sobota, 23 listopada 2013

czternaście !

Wchodząc do pokoju zastałam całe zgromadzenie dziewczyn z obozu, które spoglądały na mnie błagalnym wzorkiem
- o co Wam chodzi?
- no jak było? Opowiesz Nam ?
- a co Wy takie ciekawskie jesteście hmm ? To chyba moja sprawa co się wydarzyło…
- Oj no nie bądź taka  !
- ja już Wam tłumaczyłam to są moi przyjaciele. To wszystko  dziękuję dobranoc.

Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka.  Jutro mam ostatni dzień treningów a środę wracam do domu prawdopodobnie pociągiem.

Zasnęłam niemal od razu myśląc o wydarzeniach tego wieczoru. Rano obudziły mnie wpadające przez okno promienie słońca.  Było już po 7, więc szybko ubrałam letnie ciuchy i zeszłam na śniadanie. 
Na porannym treningu dostaliśmy solidny wycisk. Po południu reprezentacja uczestników obozu zmierzy się ze sztabem szkoleniowym. Czeka Nas ciężki mecz.
Równo o 16 wszyscy wstawiliśmy się na hali część osób została na trybunach, a my przebraliśmy się i powoli rozgrzewaliśmy.  Po 20 minutowej rozgrzewce zaczęliśmy mecz. Na szczęście wygrany przez Nas 3:2. Wczorajszy trening z siatkarzami, poprawił naszą grę.
Napisałam sms do Karola
„ Możesz być ze mnie dumny! Pokonaliśmy kadrę 3:2”
„No ja słyszałem, że ty jesteś zdolna… Gratuluje! Kiedy wracasz z tej Częstochowy?”
„jutro, a czemu pytasz?”
„bo się za Toba stęskniłem i chciałbym się spotkać”
„w czwartek jedziesz do spały to raczej nie prędko się zobaczymy!”
„ja coś wymyślę”
„okej… odzywaj się czasami <3”
„ o Tobie nie zapomnę !”

Wieczorem spakowałam swoje rzeczy i zeszłam na pożegnalna dyskotekę. Zabawy było co nie miara. Po 24 położyłam się spać.

Rano jak zwykle pobudka o 7 rano śniadanie, dopakowanie pewnych rzeczy i w drogę do domu.
Droga szybko minęła szczególnie, że spotkałam miłych chłopaków, którzy tak samo jak ja kochają polską siatkówkę.

Kolejne 2 tygodnie w domu minęły bardzo szybko. Czasami pisałam z Piotrkiem lub Karolem.
Umówiłam się z przyjaciółką, że w połowie sierpnia pojedziemy do Spały, co zawsze było naszym marzeniem.
23 sierpnia po 6 rano wsiadłyśmy do pociągu i jechałyśmy przeżyć kolejną wspaniałą przygodę naszego życia. Po 12 z małymi perypetiami ale dotarłyśmy na miejsce. Od razu skierowałyśmy się do ośrodka w którym tymczasowo zatrzymywali się siatkarze. Akurat zbierali się na obiad.  My jak zwykle wchodząc narobiłyśmy dużego hałasu, bo moja nie ogarnięta przyjaciółka nie zauważyła szklanych drzwi i z całym impetem uderzyła w nie swoją głową. Po prostu trudno było nie usłyszeć jej siarczystego „kur** mać”! Wszyscy siatkarzę łącznie z Andreą spojrzeli się na Nas jak na wariatki i wybuchli śmiechem.
- Paulinaaaa! Wyrażaj się !! – zaśmiał się Bartek, a ja zrobiłam się buraczana.
- To przecież nie Ja!
- Tak tak… wiem, tylko czym Cię tak zdenerwowaliśmy? Tym, że czekamy na obiad? – odezwał się Piotrek, a cała reszta znowu darli łacha.
- bardzo miło mnie witasz, no nie ma co !
- przepraszam. – zrobił smutną minkę, a po  chwili obdarował mnie soczystym buziakiem w policzek- miło Cię znowu widzieć. Jak się tutaj dostałaś?
- Normalnie pociągiem, a później autobusem, miałyśmy małe przygody, ale jesteśmy.  No własnie my!
To jest moja przyjaciółka Anita a to jest Piotrek … Nowakowski.
-Miło mi Pana poznać. Oczywiście wiedziałam jak się Pan nazywa, ale Paulina chyba zapomniała ze też kocham siatkówkę tak jak Ona – i zasdziła mi dość mocnego kuksańca w bok.
- Również mi miło Cię poznać, ale mów mi po imieniu. Teraz chodźcie poznam Was z resztą chłopaków. Paula już prawie wszystkich zna, ale Tobie Anita koniecznie musze Ich przedstawić.
Chwilę z Nimi porozmawialiśmy, lecz co chwilę po autografy podchodziły jakieś dziewczyny, które próbowały zagadać do chłopaków i mieć takie relacje jak my, ale Oni skutecznie je zbywali.
-Napijecie z Nami kawy?- zapytał Paweł
- no coś ty Pawcio! My za chwile będziemy się zbierać bo mamy pociąg powrotny o 16.
- A o której będziecie w Gliwicach? – włączył się do rozmowy Karol
- Jakoś po 21. - odpowiedziała Anita
-Nie ma mowy Wy nigdzie się stąd dzisiaj nie ruszacie ! – dopowiedział Piotrek
- Czy Wy siebie słyszycie? My mamy po 17 lat… Ubłagałyśmy rodziców o pozwolenie na przyjazd tutaj. Sam kiedyś Karol powiedziałeś, że nie wyglądamy na 17-latki, dlatego otrzymałyśmy zgodę na odwiedzenie Was. Mamy już kupione bilety powrotne, więc Wy idziecie na obiad, a my na przystanek, a później na peron.
- Właśnie dlatego, że macie po 17 lat na pewno nie pozwolimy Wam jechać! Koniec dyskusji! To my tutaj jesteśmy starsi!
- Panie Piotrze! Tak rozmawiać nie będziemy. Nie wiem o co Wam chodzi.  Po pierwsze po 21 jest jeszcze jasno, więc spokojnie wrócimy do domów. Po drugie moja mama w życiu nie zgodzi się, żebym została na noc w obcym mieście sama i po trzecie nie mamy gdzie nocować. A co to za różnica czy pojedziemy dzisiaj czy jutro?
- Różnica jest zasadnicza, bo odwiezie Was któryś z Nas więc wszyscy będziemy spokojni o wasz powrót. Nie będziesz sama w obcym mieście, bo my też tu jesteśmy i nie damy Wam zrobić krzywdy, a mamy po ponad 20 lat. O nocleg nie musisz się martwić bo możemy wam odstąpić jeden pokój. – odezwał się dotąd cichy Paweł
- hahahah Paweł o czym Ty mówisz? Wy jesteście na zgrupowaniu kadry nie możecie od tak sobie spać na podłodze lub w kilku na jednym łóżku, bo jutro musicie trenować! No własnie, a propo treningów to jak Wy chcielibyście Nas odwieść niby co?
- Tak się składa ze jutro mamy wolne ! Więc dzisiaj możemy robić co chcemy! – wtórował mu Karol
- No to jeszcze lepiej…. Zamiast jeszcze dzisiaj po treningu jechać do domów to Wy będziecie to z Nami kiblowali na ziemi lub w kilku  na łóżkach, bo my nie możemy same wracać do domu? Nasi rodzice się na to zgodzili więc koniec tematu! Jest już 15 my musimy się zbierać.
- Czy do Ciebie Paulina nie dociera, że my chcemy to zrobić dla twojego … waszego dobra?  Dzisiaj trening skończymy po 18 więc nie opłaca Nam się już jechać gdziekolwiek. Bardzo Cię proszę zrób to dla mnie i zostań ! – wreszcie głos zabrał Piotrek
- Nie mogę, nawet jeśli bym chciała to nie mogę. Obiecałam rodzicom, że wrócę dzisiaj i muszę dotrzymać słowa.
- Paula, ale jedna noc Cię nie zbawi – odezwała się Anita
- Ty tez przeciwko mnie?
- Nie przeciwko tylko zawsze z Tobą, tak samo jak Oni!
- Anita dobrze mówisz! Daj mi namiary na twoją mamę to z nią porozmawiam.
- Okej, ale ten który dzwoni, też Nas odwozi i rozmawia z moimi rodzicami!
- Dobra Ja podejmuję się tego wyzwania! – znowu odezwał się Piotrek
- Odważny jesteś Piotruś ! A kto zadzwoni do rodziców Anity? Hmmm ?
- To ja załatwię !- zgłosił się Paweł
- Więc Ty ją odwozisz…
- Z tym nie będzie żadnego problemu!
- Co się tutaj dzieje? – zapytał Bartek, który przypadkiem przechodził
- Próbujemy namówić dziewczyny, aby zostały na noc – odpowiedział mu przyjaciel
- A to miały nie zostawać? – zapytała poruszając brwiami
- Bartek ! Weź odpuść bo prawie osiągnęliśmy nasz cel, ale ty zawsze musisz wszytko zepsuć! – oburzył się Piotrek
- A poza tym to są nasze przyjaciółki, a nie pierwsze lepsze panienki – zabrał głos Karol
- dobra uspokójcie się … ale swoją drogą to myślałam ze ty jesteś normalny Bartek! Widać myliłam się. – chłopaki wybuchli śmiechem
- ooo cięta ripostaa Paula ! – powiedzieli zgodnie. Bartek odwrócił się na pięcie i poszedł.
Myślę, że tym dałam Piotrkowi wystarczający dowód na to, że Kurek mnie już zbytnio nie interesuje, co było trochę sprzeczne z moimi uczuciami wewnętrznymi, ale co tam.

- Dobra  dzwonię  do twojej mamy....
---------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Dawno nic tutaj nie było. Pisze tego bloga chyba tylko dla siebie :) Ktoś to czyta? Może dodacie jakoś komentarz nawet z anonima?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz