sobota, 30 listopada 2013

piętnastka !

- Halo? – w słuchawce było słychać łagodny damski głos
- Dzień dobry Pani. Nazywam się Piotr Nowakowski i jestem reprezentantem Polski w siatkówce, a zarazem przyjacielem Pani córki. Chciałbym….
- O rany czy z Pauliną jest coś nie tak? Coś jej się stało?
- Nie nie spokojnie. Pani córka jest cała i zdrowa! Proszę się nie martwić.
- Więc w jakiej sprawie Pan dzwoni?
- Chciałbym się Pani zapytać, czy zgodziłaby się Pani na zostanie Pauliny w Spale do jutra?
- Słucham? Nie ma mowy… Miała wrócić dzisiaj !
- Tak wiem, ale bardzo Panią proszę ! Jutro osobiście odwiozę Pani córkę do domu, Paulina będzie bezpieczniejsza niż w pociągu i ja będę spokojniejszy, wydaje mi się, że Pani też.
- Ale przecież Wy znaczy Panowie tam trenują, nie będzie przeszkadzała?
- My mamy trening dzisiaj o 16.30 będzie mogła iść z Nami i siedzieć na trybunach, a może trener nawet się zgodzi, żeby z nami zagrała.
- A co z jej przyjaciółką?
- Za chwilę zadzwonimy do jej mamy i zapytamy czy zgodzi się aby została.
- Dobrze ja się zgadzam, ale proszę przekazać Paulinie, że pogadanka jej i tak nie ominie.
- Oczywiście przekażę, lecz w takim razie pogadanka nie ominie nas obu. – powiedział puszczając do mnie oczko. – Dziękuję Pani bardzo za rozmowę i za to że się Pani zgodziła. Nie będę już więcej Pani zabierał czasu. Do widzenia.
- Dziękuję, że zaopiekuje się Pan moją córką. Do widzenia.

Jeeest ! Otrzymałaś zgodę na pozostanie tutaj. Nie musisz mi dziękować ! – powiedział pewny siebie Piter
-Wcale nie zamierzałam ci dziękować !
- Oj wredna jesteś nooo. Dobra Pawełku teraz twoja kolej.

- Dobra teraz cisza, bo ja dzwonię ! – odezwał się Paweł
- Tak słucham? Beata Wilczyńska.
- Dzień Dobry Pani. Nazywam się Paweł Zatorski i jestem reprezentantem kraju w siatkówce, aktualnie przebywam na zgromadzeniu w Spale.
- Tak i co w związku z tym ?
- Mam do Pani pewną prośbę, a mianowicie czy Pani córka Anita mogłaby zostać w Spale na noc?
-Ależ czy Pan oszalał? Ja pana wcale nie znam i mam Panu powierzyć moją córkę? Nie ma mowy!
- Bardzo Panią proszę. Nie jestem żadnym zboczeńcem tylko sportowcem i nie skrzywdzę Pani córki.
Jej przyjaciółka Paulina otrzymała już zgodę od mamy na pozostanie tutaj. Jutro odwieziemy dziewczyny bezpiecznie do domu i chętnie Panią poznam, jeżeli Anita będzie tak serdeczna poznać mnie z Panią.
- Niech mi Pan tu nie mydli oczu. Co one znowu wymyśliły, że nie mogą wrócić dzisiaj do domu?
- One nic. To wszystko nasza sprawka. Znaczy moja Karola Kłosa i Piotra Nowakowskiego. To są nasze przyjaciółki i martwimy się o nie dlatego nie chcemy, żeby dzisiaj same wracały.
- A ja jestem jej mamą i boję się ją tam zostawić z samymi mężczyznami, którzy od kilku tygodni nie widzieli się ze swoimi dziewczynami.
- Proszę Panią ja nie mam dziewczyny i w życiu nie skrzywdziłbym Pani córki. Ani żadnej innej dziewczyny w ich wieku i w ogóle dziewczyny, która jest naszym kibicem.
- Dobrze, ale jutro chce Pana poznać i proszę powiedzieć Anicie, żeby następnym razem dzwoniła sama.
- Dziękuję Pani bardzo, bardzo serdecznie! Oczywiście ja również chętnie Panią poznam. Dziękuję jeszcze raz za rozmowę. Do zobaczenia.

Ufff udało się! Strasznie podejrzliwa ta twoja mama.
- Mnie to mówisz?  Na dużo rzeczy mi pozwala, ale pomysły to ona ma różne.
- Następnym razem masz dzwonić sama, a mnie czeka jutro miła pogawędka z twoją mamą.
- Ona chce Cię poznać?
- Tak inaczej byś nie mogła tutaj zostać!
- O matko, ale lipa…
- Daj spokój nie będzie tak źle!
- ekhemmm … wybaczcie, że przerywam Wam ta wspaniałą pogawędkę ale jest już 16 musimy się zbierać na trening Wy oczywiście idziecie z Nami – zarządził Piotrek

Po 15 minutach byliśmy już na hali. Chłopaki poszli się przebrać, a my zasiadłyśmy na trybunach.
Równo o 16.30 chłopaki zaczęli rozgrzewkę od 50 okrążeń wokół boiska. Później rozciąganie i rozgrzewka z piłkami.
- Paula pograsz z nami ? – usłyszałam Bartkowy głos
- Nie no coś ty… to jest reprezentacja, a nie jakiś młodzieżowy obóz, poza tym nie mam nawet stroju!
- O strój nie musisz się martwić. – dopowiedział Piotrek
- Nie, posiedzę z Anitą na trybunach.
- Idź idź…. Ja sobie dam radę! – tym razem zabrała głos moja przyjaciółka
- A trener co na to ?
- it’s good idea Paulina ! – usłyszałam
- Noo dobra to idę się przebrać….

Po 5 minutach stałam już gotowa na boisku. Szybka rozgrzewka i zaczęliśmy grać. Oczywiście chłopaki starali się na mnie nie zagrywać, ani nie atakować, ale mimo wszystko nie zawsze im to wychodziło.
Zerknęłam tylko w stronę trybun na Anitę i poczułam mocne uderzenie w głowę. Momentalnie osunęłam się na ziemię.
- Haloo… Halo Paula powiedz coś! Paulina słyszysz mnie? – powtarzał przerażony Piotrek
Powoli zaczęłam otwierać oczy. Na około mnie stało pełno dwu-metrowych siatkarzy. Obok mnie na ziemi klęczał Pan Bielecki, a obok niego Andrea i jeszcze gdzieś tam  była Anita.
- Ooo Paula jak się czujesz? Nie ruszaj się. Zaraz zawiozę Cię do szpitala! – mówił bez chwili oddechu Piter
- Co się stało? Gdzie ja jestem? Kim Wy jesteście?
- Paulina ty nic nie pamiętasz? – zapytał przerażony
- Nie kim Pan jest? My się znamy? Skąd Pan zna moje imię?
- Japier***e  twoja mama mnie zabije.
- hahahahahaha dobra okej, okej… Jestem Paulina Niewiadomska a ty Piotrek Nowakowski i jesteśmy na hali treningowe w Spale na zgrupowaniu kadry narodowej i chciałabym się tylko dowiedzieć, który był tak serdeczny i doprowadził mnie do takiego stanu?
- Paula nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś!
- to to tooo byłem ja – zabrał głos Kuraś
- no to dziękuję Ci bardzo za to, że tak dosadnie Mi uświadomiłeś, że mam coś nie tak z głową i że postanowiłeś to coś poukładać po kolei!
- Przepraszam ja naprawdę nie chciałem… Wcale nie masz nie po kolei w głowie! – nawijał Kurek
- Tak tak, nie wiem co mnie podkusiło, żeby z Wami grać. A teraz może pomożecie mi łaskawie wstać z tej podłogi, czy mam dalej tak leżeć ?
- Już! Zaniosę Cię na krzesełka obok trenera i Olka, który przez chwilę będzie Cię miał pod kontrolą dopóki się nie przebiorę – powiedział nadal przerażony Piotrek
- Ja nie jestem niepełnosprawna ! Dam radę sama iść dostałam tylko w głowę!

- Nie dyskutuj ze mną! – wziął mnie na ręce i zaniósł na krzesełka i szybko pobiegł do szatni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz