sobota, 1 lutego 2014

dziewiętnaście !

Postanowiłam spełnić jego prośbę i wyjrzałam przez okno. Na zewnątrz stali wszyscy siatkarze i jeszcze jacyś inni ludzie. Każdy z nich trzymał w ręce świeczkę, układali się w wielki napis;
„ WYBACZ MI PROSZĘ!” Łzy popłynęły z moich oczu. Nagle przed moją twarzą znalazł się wielki bukiet czerwonych róż. Chwyciłam Go i poczułam wspaniały zapach kwiatków mieszający się z zapachem perfum już dobrze mi znanych.
- Wybacz, ale z tego co mówiłeś to ja zrozumiałam  dokładnie co innego!
- Wiem, bo ja głupi jestem noooo!
- Zastanowię się czy Ci wybaczyć- powiedziałam zalotnie
- okej… będę czekał, aż podejmiesz decyzję
- hmmmm chyba już podjęłam
-tak a jaką? – zapytał Piotrek zbliżając swoją głowę do mojej
- a fajną… - powiedziałam lekko drocząc się z nim
- fajną dla mnie czy dla ciebie?
-myślę, że dla nas obu! – to powiedziawszy złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach
- no zgadzam się z tym –powiedział zadowolony Piotrek – a teraz proszę Cię odwróć się !
Uczyniłam o co mnie prosił, a moim oczom ukazało się wielkie serce zrobione ze zgromadzonych na placu ludzi, a w tym sercu napis „KOCHAM CIĘ”. Po raz kolejny z moich oczu popłynęły łzy… łzy szczęścia.
- hmmm no ja ciebie też! – uśmiechnęłam się do niego a on mocno mnie przytulił.
Usiadłam na jego łóżku i spojrzałam na zegarek.
- O kurde już po 22 gdzie jest ta Anita?
- Spokojnie rozmawiałem z Zatim i powiedział, że zajmie się nią tej nocy, żebyśmy mieli czasy tylko i wyłącznie dla siebie- poruszył brwiami w sposób charakterystyczny dla siebie
- Piotrek znowu zaczynasz? – dostał z pięści w ramię
- Auuu to bolało!
- Bo miało! Jakbyś głupio nie gadał to by Ci się nie dostało! A teraz daj mi jakąś koszulkę i spodnie, bo chcę się iść umyć.
Kąpiel zajęła mi około 15 minut. Ubrałam się w Piotrowe rzeczy i wyszłam z łazienki.
- Ładnie wyglądasz w moich ciuchach! Ale bez nich pewnie jeszcze lepiej…
-Piteeeer ty sobie znowu grabisz! Nie przeginaj! Ja ci dobrze radzę…
- No dobrze już  dobrze… Po prostu tak słodko wyglądasz kiedy się denerwujesz! Chodź już połóż się obok mnie…
-hahahahaha żebyś mógł spełnić swoje chęci? Co to to nie….
- Ej no Paulina nie rób ze mnie zboczeńca ja tak tylko się z tobą droczę…
- No okej ale przesuń się trochę!
Usadowiłam się wygodnie obok środkowego, przytuliłam do jego torsu i w jego objęciach zasnęłam.

Rano wstaliśmy po 8.30. Zeszliśmy na śniadanie a później spakowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę do Gliwic.
Po 14 byliśmy pod drzwiami mojego domu. Wzięłam Piotrka za rękę i prowadziłam w głąb mojego domu
-Mamo ! Tato! Już wróciłam!
-No bardzo miło z twojej strony, ze raczyłaś zawitać do swojego domu – usłyszałam głos dobiegający z kuchni
- No hej mamuś. To jest Piotrek. Mój….
-chłopak –przerwał mi Nowakowski – bardzo miło mi panią poznać! Nazywam się Piotr Nowakowski, to ja wczoraj z Panią rozmawiałem i to ja zatrzymałem Paulinę w Spale, dlatego całą odpowiedzialność biorę na siebię. – uśmiechnął się do mojej mamy najlepiej jak tylko potrafił
-Beata Niewiadomska mi również miło Pana poznać
- ooo proszę proszę nasza kochana córeczka zjawiła się w domu! Czemu zawdzięczamy tą wizytę?- ironizował mu tata
- Dzień dobry Panu! Bardzo przepraszam, za to że zatrzymałem Paulinę w Spale, ale nie chciałem aby w nocy  jechała pociągiem.  Ahh przepraszam nie przedstawiłem się nazywam się Piotr Nowakowski.
- Robert Niewiadomski  mi również miło Pana poznać i cieszę się, że tak się Pan troszczy o moją córkę, ale więcej już jej nigdzie z domu nie wypuszczę !
-Tatooo…
- No co tato?  Po 18 będziesz mogła robić co chcesz ale teraz jeszcze nie!
-No to już nie długo… jeszcze tylko kilka miesięcy do czerwca…
-nooo dokładnie 10 – zironizował mój ojciec
-dobrze dobrze koniec tych pogaduch i przekomarzania się siadajcie wszyscy do stołu zaraz podam obiad. – zabrała głos moja rodzicielka
- Mamuuuś a gdzie jest Natalia?
- Ona jak zwykle chodzi gdzieś z Szymonem… Kto ją tam wie!
- No tak… Ja już Wam mówiłam co o tym mysle… żeby z tej ich wielkiej miłości tylko jakiś problemów nie było
-Paulina co ty tak dramatyzujesz? Mówisz jakby z każdego związku miało być dziecko!
- Oj Piotruś bo ty jeszcze nie znasz mojej siostry! Ona jest tylko rok młodsza, a zachowuje się jak małe dziecko!
- Dobrze dobrze my się martwmy o siebie ! – powiedział, za co został obdarowany złowrogim spojrzeniem mojego taty, i mocnym kuksańcem w ramię ode mnie!
-I własnie dlatego córeczko nie licz, że pojedziesz gdziekolwiek beze mnie!
-Nie no Piotr ja Cię zabiję! Nie dość ze nie będę wypuszczana z domu to o wyjeździe  na ME  też mogę pomarzyć.
- Paulina ty jak zwykle robisz z Nas potworów! Pan Piotr wygląda mi na bardzo rozsądnego człowieka, więc jak przedyskutujemy to z tatą to może pojedziesz na jeden meczy tych ME 2013. – powiedziała moja mama stawiając obiad na stół
- Proszę mi mówić po imieniu. – zabrał głos mój chłopak, po czym wszyscy zaczęliśmy spożywać  posiłek przygotowany przez moją rodzicielkę

Po obiedzie zabrałam Piotrka na chwilę do swojego pokoju, ale On po 16 musiał się już zbierać. Moja mama przygotowała jeszcze deser, ale Nowakowski już niestety nie mógł dłużej u Nas zostać. Chciał jeszcze chwilę spędzić z rodziną, a w poniedziałek powrót do Spały.
- Dziękuję bardzo za obiad i miłe przywitanie, a teraz niestety musze się już zbierać do domu.
-Bardzo miło Nam było Pana… to znaczy ciebie u Nas gościć! Mam nadzieję, ze niebawem Nas odwiedzisz. – zabrała głos moja mama J
- Tak bardzo miły z ciebie człowiek. –wtórował jej mój tatuś – mam nadzieję ze nie skrzywdzisz mojej córki.
- Postaram się zrobić wszystko, żeby była szczęsliwa, a teraz do widzenia Państwu.
-Do widzenia! – powiedzieli zgodnie
Wyszłam z Piotrkiem przed dom, alby móc się z nim jeszcze pożegnać na osobności.
- Naprawdę musisz już jechać? – zrobiłam smutną minkę…
- Tak muszę, ale nie martw się za niedługo znowu przyjadę! Głowa do góry skarbie.
- Piotrek, ale ja się tak bardzo boję, że Nam się nie uda, że później będziemy siebie wzajemnie obwiniać o rozwalenie tego związku i już nawet nie będzie naszej przyjaźni.
-Ejjjj przecież są telefony, mejle, skype!  Damy radę! Kto jak nie my ?
- Okej jedź już. Daj znać jak będziesz w domu, żebym się nie martwiła! – przytuliłam się do niego najmocniej jak tylko potrafiłam, po czym otrzymałam szybkiego buziaka i Nowakowski wsiadł do swojego samochodu.
-Nie martw się ! Będzie dobrze…  Kocham Cię! – krzyknął wyjeżdżając z mojego podwórka

-Ja ciebie też – odpowiedziałam sama do siebie i wróciłam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz