Postanowiłam spełnić jego
prośbę i wyjrzałam przez okno. Na zewnątrz stali wszyscy siatkarze i jeszcze
jacyś inni ludzie. Każdy z nich trzymał w ręce świeczkę, układali się w wielki
napis;
„ WYBACZ MI PROSZĘ!” Łzy
popłynęły z moich oczu. Nagle przed moją twarzą znalazł się wielki bukiet
czerwonych róż. Chwyciłam Go i poczułam wspaniały zapach kwiatków mieszający
się z zapachem perfum już dobrze mi znanych.
- Wybacz, ale z tego co
mówiłeś to ja zrozumiałam dokładnie co
innego!
- Wiem, bo ja głupi
jestem noooo!
- Zastanowię się czy Ci
wybaczyć- powiedziałam zalotnie
- okej… będę czekał, aż
podejmiesz decyzję
- hmmmm chyba już
podjęłam
-tak a jaką? – zapytał
Piotrek zbliżając swoją głowę do mojej
- a fajną… - powiedziałam
lekko drocząc się z nim
- fajną dla mnie czy dla
ciebie?
-myślę, że dla nas obu! –
to powiedziawszy złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach
- no zgadzam się z tym
–powiedział zadowolony Piotrek – a teraz proszę Cię odwróć się !
Uczyniłam o co mnie
prosił, a moim oczom ukazało się wielkie serce zrobione ze zgromadzonych na
placu ludzi, a w tym sercu napis „KOCHAM CIĘ”. Po raz kolejny z moich oczu
popłynęły łzy… łzy szczęścia.
- hmmm no ja ciebie też! –
uśmiechnęłam się do niego a on mocno mnie przytulił.
Usiadłam na jego łóżku i
spojrzałam na zegarek.
- O kurde już po 22 gdzie
jest ta Anita?
- Spokojnie rozmawiałem z
Zatim i powiedział, że zajmie się nią tej nocy, żebyśmy mieli czasy tylko i
wyłącznie dla siebie- poruszył brwiami w sposób charakterystyczny dla siebie
- Piotrek znowu
zaczynasz? – dostał z pięści w ramię
- Auuu to bolało!
- Bo miało! Jakbyś głupio
nie gadał to by Ci się nie dostało! A teraz daj mi jakąś koszulkę i spodnie, bo
chcę się iść umyć.
Kąpiel zajęła mi około 15
minut. Ubrałam się w Piotrowe rzeczy i wyszłam z łazienki.
- Ładnie wyglądasz w
moich ciuchach! Ale bez nich pewnie jeszcze lepiej…
-Piteeeer ty sobie znowu
grabisz! Nie przeginaj! Ja ci dobrze radzę…
- No dobrze już dobrze… Po prostu tak słodko wyglądasz kiedy
się denerwujesz! Chodź już połóż się obok mnie…
-hahahahaha żebyś mógł
spełnić swoje chęci? Co to to nie….
- Ej no Paulina nie rób
ze mnie zboczeńca ja tak tylko się z tobą droczę…
- No okej ale przesuń się
trochę!
Usadowiłam się wygodnie
obok środkowego, przytuliłam do jego torsu i w jego objęciach zasnęłam.
Rano wstaliśmy po 8.30.
Zeszliśmy na śniadanie a później spakowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę do
Gliwic.
Po 14 byliśmy pod drzwiami mojego domu. Wzięłam Piotrka za rękę i prowadziłam w głąb mojego domu
Po 14 byliśmy pod drzwiami mojego domu. Wzięłam Piotrka za rękę i prowadziłam w głąb mojego domu
-Mamo ! Tato! Już
wróciłam!
-No bardzo miło z twojej
strony, ze raczyłaś zawitać do swojego domu – usłyszałam głos dobiegający z
kuchni
- No hej mamuś. To jest
Piotrek. Mój….
-chłopak –przerwał mi
Nowakowski – bardzo miło mi panią poznać! Nazywam się Piotr Nowakowski, to ja
wczoraj z Panią rozmawiałem i to ja zatrzymałem Paulinę w Spale, dlatego całą
odpowiedzialność biorę na siebię. – uśmiechnął się do mojej mamy najlepiej jak
tylko potrafił
-Beata Niewiadomska mi
również miło Pana poznać
- ooo proszę proszę nasza
kochana córeczka zjawiła się w domu! Czemu zawdzięczamy tą wizytę?- ironizował
mu tata
- Dzień dobry Panu!
Bardzo przepraszam, za to że zatrzymałem Paulinę w Spale, ale nie chciałem aby w
nocy jechała pociągiem. Ahh przepraszam nie przedstawiłem się nazywam
się Piotr Nowakowski.
- Robert
Niewiadomski mi również miło Pana poznać
i cieszę się, że tak się Pan troszczy o moją córkę, ale więcej już jej nigdzie
z domu nie wypuszczę !
-Tatooo…
- No co tato? Po 18 będziesz mogła robić co chcesz ale
teraz jeszcze nie!
-No to już nie długo…
jeszcze tylko kilka miesięcy do czerwca…
-nooo dokładnie 10 – zironizował
mój ojciec
-dobrze dobrze koniec
tych pogaduch i przekomarzania się siadajcie wszyscy do stołu zaraz podam
obiad. – zabrała głos moja rodzicielka
- Mamuuuś a gdzie jest
Natalia?
- Ona jak zwykle chodzi
gdzieś z Szymonem… Kto ją tam wie!
- No tak… Ja już Wam
mówiłam co o tym mysle… żeby z tej ich wielkiej miłości tylko jakiś problemów
nie było
-Paulina co ty tak
dramatyzujesz? Mówisz jakby z każdego związku miało być dziecko!
- Oj Piotruś bo ty
jeszcze nie znasz mojej siostry! Ona jest tylko rok młodsza, a zachowuje się
jak małe dziecko!
- Dobrze dobrze my się
martwmy o siebie ! – powiedział, za co został obdarowany złowrogim spojrzeniem
mojego taty, i mocnym kuksańcem w ramię ode mnie!
-I własnie dlatego
córeczko nie licz, że pojedziesz gdziekolwiek beze mnie!
-Nie no Piotr ja Cię
zabiję! Nie dość ze nie będę wypuszczana z domu to o wyjeździe na ME też mogę pomarzyć.
- Paulina ty jak zwykle
robisz z Nas potworów! Pan Piotr wygląda mi na bardzo rozsądnego człowieka,
więc jak przedyskutujemy to z tatą to może pojedziesz na jeden meczy tych ME
2013. – powiedziała moja mama stawiając obiad na stół
- Proszę mi mówić po imieniu.
– zabrał głos mój chłopak, po czym wszyscy zaczęliśmy spożywać posiłek przygotowany przez moją rodzicielkę
Po obiedzie zabrałam
Piotrka na chwilę do swojego pokoju, ale On po 16 musiał się już zbierać. Moja
mama przygotowała jeszcze deser, ale Nowakowski już niestety nie mógł dłużej u
Nas zostać. Chciał jeszcze chwilę spędzić z rodziną, a w poniedziałek powrót do
Spały.
- Dziękuję bardzo za
obiad i miłe przywitanie, a teraz niestety musze się już zbierać do domu.
-Bardzo miło Nam było
Pana… to znaczy ciebie u Nas gościć! Mam nadzieję, ze niebawem Nas odwiedzisz. –
zabrała głos moja mama J
- Tak bardzo miły z
ciebie człowiek. –wtórował jej mój tatuś – mam nadzieję ze nie skrzywdzisz
mojej córki.
- Postaram się zrobić
wszystko, żeby była szczęsliwa, a teraz do widzenia Państwu.
-Do widzenia! –
powiedzieli zgodnie
Wyszłam z Piotrkiem przed
dom, alby móc się z nim jeszcze pożegnać na osobności.
- Naprawdę musisz już
jechać? – zrobiłam smutną minkę…
- Tak muszę, ale nie
martw się za niedługo znowu przyjadę! Głowa do góry skarbie.
- Piotrek, ale ja się tak
bardzo boję, że Nam się nie uda, że później będziemy siebie wzajemnie obwiniać
o rozwalenie tego związku i już nawet nie będzie naszej przyjaźni.
-Ejjjj przecież są
telefony, mejle, skype! Damy radę! Kto
jak nie my ?
- Okej jedź już. Daj znać
jak będziesz w domu, żebym się nie martwiła! – przytuliłam się do niego
najmocniej jak tylko potrafiłam, po czym otrzymałam szybkiego buziaka i
Nowakowski wsiadł do swojego samochodu.
-Nie martw się ! Będzie
dobrze… Kocham Cię! – krzyknął wyjeżdżając
z mojego podwórka
-Ja
ciebie też – odpowiedziałam sama do siebie i wróciłam do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz