Następnego dnia obudziłam się ok. 12.30.W kuchni już czekała
na mnie mama, żebym jej opowiedziała jak było. Udałam się do mojego pokoju
wzięłam koszulkę i wysypałam wszystko z torby w poszukiwaniu mojej teczki.
- o cholera – rozległo się na cały dom
- Paula hamuj się troszkę ! Co się znowu stało ? – zapytała
mama stojąc w drzwiach do mojego pokoju
- No bo zgubiłam teczkę z autografami i rysunkami ….
- Jak to zgubiłaś?
- No nie wiem pewnie jak chowałam do torby to zamiast do
torby spadła na ziemię, a ja się nie zorientowałam….. Wiem! Napiszę do Pawła
może ktoś ją znalazł.
„Hejka J
tu Paulina. Mam małe pytanko. Czy po meczu wychodząc z hali nie znaleźliście
takiej biało- czerwonej teczki? Tam było moje rysunki i Wasze autografy…”
„Hej J
Nic mi o tym nie wiadomo, żeby ktoś znalazł taka teczkę, ale jak chcesz to
autografy mogę Ci załatwić”
„ehhh dzieki :* mam autografy na koszulce a te miały wisieć
na ścianie… niestety mój pokój będzie bez nich… tak w ogóle to pozdrów
chłopaków i trzymam za was kciuki jutro J”
„okej przekażę… a Ty nie martw się tymi autografami”
Cały dzień chodziłam jak struta. Z bezsilności położyłam się
spać o godzinie 22.00, dlatego rano o 8 już byłam na nogach. Pomogłam mamie w
gotowaniu rodzinnego obiadu, później poszłam do kościoła, a po południu na
urodziny siostry mojej mamy. Urodziny jak urodziny nic nadzwyczajnego. O 20 jak
już to wcześniej wszystkim zapowiedziałam usiałam przed telewizorem u mojej
cioci. Chłopaki grali lepiej niż w Spodku, ale atmosfera na hali była nieco
gorsza. Nagle coraz więcej gości zasiadało koło mnie i wspólnie oglądaliśmy
potyczki naszych wspaniałych! Nawet śpiewaliśmy róznie piosenki typu „POLSKA
BIAŁOOO- CZERWONI”. 1 set dla nas,
kolejny niestety przegrany. Następne 2 dla Nas, przyznam ze w ostatnich
minutach 4 seta klęczałam na ziemi i błagałam żeby wygrali. Brawo moje modlitwy
zostały wysłuchane wygraliśmy z USA za 3 punkty. MVP Paweł Zatorski.
„Brawo! Gratuluję wygranej i statuetki najbardziej
wartościowego zawodnika” – wysłałam sms’a Pawłowi
Po jakiejś godzinie dostałam odpowiedź
„dziękuję bardzo… gdyby nie tacy kibice jak ty, nie udało by
Nam się”
Impreza urodzinowa dobiegła końca i wszyscy
porozchodziliśmy się do domów.
Zbliżało się już południe więc wzięłam się za gotowanie
obiadu, bo moja mamusia była w pracy. Postanowiłam zrobić spaghetti napoli - moje ulubione.
PO powrocie mojej
mamy wszyscy zasiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się moja potrawą.
- ty się chyba minęłaś z powołaniem dziecko- stwierdził mój
tata
-no naprawdę zamiast być na medyku powinnaś uczyć się jako
przyszła kucharka- uzupełnia mama
-przykro mi ale to mnie nie kręci..
Naszą pogawędkę przerwał dźwięk mojej komórki.
„witam ;) znalazłem twoja teczkę z rysunkami i autografami
Reprezentacji. Chcesz ją odzyskać?”
„oczywiście, że chcę! Gdzie ją mogę odebrać ?”
„aktualnie jestem we Wrocławiu, a za kilka dni wyjeżdżam za
granice i nie wiem kiedy wrócę”
„to może, prześle mi ją Pan pocztą?”
„nie ma mowy… oddam Ci ją po powrocie dobrze?”
„tak ale proszę mnie poinformować, kiedy Pan wróci.”
„dobrze, a więc do zobaczenia!”
„chwileczkę, a skąd Pan ma mój numer telefonu ?”
„był zapisany na karteczce w teczce”
Dziwne nie przypominam sobie, żebym wkładała tam taką
karteczkę, ale postanowiłam się tym nie przejmować. PO południu byłam umówiona
z Anitą na zakupy. Mimo, ze nie lubię chodzić po sklepach zgodziłam się, bo
przecież nie będę całe wakacje w domu siedziała, a przy okazji kupiłam sobie
kilka rzeczy na mój obóz. W centrum handlowym spędziłyśmy kilka dobrych godzin,
nawet mi to nie przeszkadzało, bo razem
dobrze się bawiłyśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz