Czas niesamowicie mi się dłużył. Wreszcie nadszedł dzień
zakończenia roku. Cieszyłam się bo będę miała spokój na 2 miesiące od tej
szkoły. Ubrałam się w miętową sukienkę i żakiet. Musiałam wyglądać wyjątkowo,
bo z racji czerwonego paska na świadectwie miałam wyjść na środek i odebrać
swoje świadectwo z rąk Pani dyrektor przy całej szkole. O 12.30 opuściłam mury tego
budynku i nie zamierzałam tam wracać aż do września. Całą klasą poszliśmy
jeszcze na lody, bo niestety z połową z nich we wrześniu już się nie
zobaczę. Na 17 byłam umówiona z Anitą i
kilkoma koleżankami na wyjście na miasto. Szybko zleciało i już musiałam
wychodzić. Tym razem postawiłam na krótkie spodenki i t-shirt. Około 18 dostałam smsa od Kłosika „ hej! Jak
tam zakończenie roku szkolnego? Co porabiasz ? „
Nie zastanawiając się wiele odpisałam „ nic wielkiego jestem
z koleżankami na mieście”.
I po chwili dostałam powrotną wiadomość „ co to się robi na
mieście? Pamiętajcie, że nie jesteście jeszcze pełnoletnie… przydałaby się
jakaś opiekaJ”
„Jakoś sobie damy radę…. Niestety nie ma się kto nami zaopiekować
bo ciebie tutaj nie ma” – odpisałam.
Teraz siedziałyśmy w ogródku przy jednej z najlepszych
pizzerii w mieście, musiałyśmy być najedzone przed zabawą. Wtedy za swoimi
plecami usłyszałam jakiś męski głos:
- chciałaś więc oto jestem ! – szybko odwróciłam się za
siebie i ujrzałam nikogo innego jak Kłosika z Zatorem
- co … co.. co wy tu robicie – wydusiłam
- jąkasz się jak jakaś hotka co to nas pierwszy raz w życiu
na oczy widzi- zaśmiał się Karol, przez co od razu wróciły mi zdrowe zmysły
- Panie Kłos nie przeginaj Pan! Więc mogę się dowiedzieć co
Wy tutaj robicie
- dobrze dobrze ale po kolei to jest Paweł, mój klubowy
kolega
- no co ty nie powiesz… serio ? nie wiedziałam ! – zaśmiałam
się, a ze mną pozostałe dziewczyny
- Paula nooo
- dobra okej ja Was sobie przedstawię, ale potem od razu
mówicie mi skąd się tu wzięliście – wymieniałam po kolei imiona dziewczyn- to
jest Anita, Ola, Karina, Klaudia, Aga i Magda a ja jestem Paula
- przecież wiem – odezwał się znowu Karol
-wiem ze ty wiesz, ale Paweł może nie wie? …. Dobra co wy
tutaj robicie mówcie wreszcie!!
-Więc my trenujemy wszyscy razem w Spale,
część chłopaków wróciła z Francji do Bydgoszczy, a my dostaliśmy wolne
wiec Karol namówił mnie na przyjazd
tutaj- wyrecytował Zati
- okej, ale nie woleliście spędzić tego czasu z dziewczynami
a nie przyjeżdżać do nas- odezwała się Anitka, bo pozostałe siedziały jak słupy
soli
-yyy no ja nie mam dziewczyny- powiedział Pezet
-no a mi z Olką też się kiepsko układa więc wolę wasze
towarzystwo
- no dobra chłopaki tak czy inaczej miło, ze jesteście…
zjedzmy coś i chodźmy się dobrze bawić!!
Pochłonęliśmy nasze ulubione pizze i poszliśmy na rynek,
gdzie był koncert z okazji zakończenia roku szkolnego. Zabawy było co nie
miara. Około 2.30 w nocy wróciłam do domu. Pod same drzwi odprowadził mnie
Karol, bo reszta dziewczyn szybciej skończyła zabawę i zostałam tylko ja z
Anitką, którą właśnie do domu odprowadzał Zati.
- Ładnie wyglądasz –usłyszałam
-dziękuję za komplement, ale uważaj bo się zarumienię
-oj sama prawda przecież !
- dobra to idziemy do parku ? – zapytałam
- no okej, ale później do jakiejś dobrej cukierni
- jak chcesz, ale ja nie jem słodyczy !
- a to dlaczego ?
- a bo mam taki kaprys… - zaśmiałam się
- no to go zmienisz…
Poszliśmy do parku usiedliśmy na ławce, rozmawialiśmy o
wszystkim i o niczym. Muszę przyznać, że czas spędzany z nim strasznie szybko mi
mijał. Karol upierał się przy pójściu do kawiarni więc nie miałam wyjścia i
wmusiłam w siebie malinowy deser, który okazał się być przepysznym.
Opuściliśmy kawiarenkę i szliśmy w stronę mojego domu.
- wiesz, mimo że krótko się znamy bardzo cię polubiłem
- ja Ciebie też – uśmiechnęłam się szczerze
- muszę Cię poznać z Olą, bo jest strasznie zazdrosna, a
przecież, na razie nie ma o co prawda?
- na razie?
- no tak, bo nie wiemy co będzie w przyszłości
- no tak w sumie racja, chętnie ją poznam…
- to może przyjedziesz do Nas w przyszły weekend?
- yyy… chętnie. Tylko jest jeden problem w piątek, 5 lipca
jadę na mecz do Spodka
- aha okej. To może jakoś w sierpniu się zgadamy?
- no pewnie, przecież zawsze możemy się zdzwonić, albo coś
-okej to jesteśmy umówieni i w te wakacje musisz przyjechać
do Bełka… a teraz musze lecieć bo Paweł mnie zabije jak o 18 nie wyjedziemy w
drogę powrotną
- no dobra to do zobaczenia – przytuliłam go, a w zamian dostałam
buziaka w policzek… Przeszedł mnie dziwny dreszcz…. W prawdzie to nie był Bartek,
ale jakby nie było siatkarz, obiekt westchnień innych nastolatek, a ja dostałam
od niego buziaka… dziwne, ale miłe uczucie
-pa – powiedział wysyłając buziaka w powietrzu
________________________________________________________
________________________________________________________
Jest Was coraz więcej. Powoli, ale przektoczyliśmy 150 wyświetleń. Dziękuję Wam za to <3 Mam nadzieję ze mój blog jeszcze bardziej Was pochłonie :)
P.S czekam na komentarze !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz