piątek, 19 lipca 2013

Cztery :>

 W poniedziałek rano musiałam wstać i iść do szkoły, a po lekcjach musiałam zostać żeby poprawić oceny, bo przecież zbliża się koniec roku.  Zajęcia skończyły się około 15.30 szybko pognałam do domu przeprałam się w mój ulubiony zestaw kibica i pobiegłam na halę gdzie już czekała moja koleżanka. Po gładko wygranym meczu 3-0 postanowiłyśmy  poczekać na chłopaków i się z Nimi pożegnać w końcu z każdym z nich spędziłam chociaż 5 min na rozmowie, a poza tym było to już nasze ostatnie spotkanie w moim mieście. Po meczu podeszłyśmy do chłopaków i bardzo im gratulowałyśmy. Chłopaki się powoli zbierali do szatni, a ja dalej rozmawiałam z Karolem, teraz już sama bo  Anita musiała wracać do domu.  Dochodziła już 21.00 i robiło się ciemnawo więc Karol zaproponował ze mnie odprowadzi do domu. W sumie nie protestowałam, bo boję się sama wracać wieczorami do domu. Około 21.30 byliśmy już pod moim domem. Nie chciałam się z nim rozstawać, naprawdę fajnie mi się z nim rozmawiało, ale wiedziałam, że za chwile wszystkie moje sąsiadki będą w oknach. Jeszcze raz mu pogratulowałam i przytuliłam ( na nic wiecej sobie nie pozwalałam, bo wiedziałam, że ma dziewczynę i nie chcę mu psuć związku, a poza tym i tak prędko się nie zobaczymy, wiec już jako jego koleżanka mogłam go wyprzytulać). Gdy miałam już odchodzić usłyszałam tylko:
- zaczekaj mam coś dla ciebie – z torby treningowej wyciągnął swoją oryginalną koszulkę i mi ją podarował- to żebyś o mnie nie zapomniała!- dodał
- Jak mogłabym o tobie, o Was zapomnieć! Przecież to nierealne.- Jeszcze raz go przytuliłam- Ale za prezent dziękuję i mam nadzieję ze się jeszcze kiedyś spotkamy.
- JA też mam taką nadzieję, ale teraz już wiem gdzie mieszkasz wiec jak nie spotkam cię na meczu to przyjadę w odwiedziny
- Tak jasne bo cie Ola wypuści do jakiejś obcej laski, na pewno ! – zaśmiałam się
- Jak będę chciał to i tak przyjadę i nie będzie miała nić do gadania, bo to moja sprawa z kim się zadaję.
- Ale mi też by się nie podobało jakby mój chłopak umawiał się z jakimiś dziewczynami co poznał na meczu i do tego jeszcze 17- letnimi
- Dobra, dobra to i tak będzie moja decyzja, a to że macie 17 lat nic nie znaczy. Bo wyglądacie i zachowujecie się jak dojrzałe kobiety! – uśmiechnął się najmilej jak tylko potrafi
- okej dziękuję za miłe słowa ale ja już będę lecieć… to pa J - pomachałam mu na pożegnanie, a on oczywiście szeroko się uśmiechnął.
Gdy weszłam do domu mama z siostrą zadręczały mnie pytaniami. Oczywiście nie mówiłam im wszystkiego, bo jakby wiedziały o czym tak długo rozmawialiśmy przed domem i o wczorajszym spotkaniu to już na pewno nie pojechałabym w życiu na żaden mecz. Usłyszałbym tylko ze nie, bo mnie jeszcze jakiś poderwie, zakocham się, potem będę z brzuchem latała, a na końcu mnie zostawi. Wiec lepiej jak nic nie wiedzą. Pokazałam im tylko koszulkę, z której wypadła jakaś karta, oczywiście moja siostra próbowała się do niej dorwać ale byłam szybsza. Niestety Karolina- moja siostra- nie omieszkała powiedzieć o wszystkim mamie i znowu zaczęły się pytania. Powiedziałam tylko ze to była jakaś kartka Karola i nie będę jej czytała bo to nie moja sprawa. Po długim zadręczaniu mnie pozwoliły mi iść się położyć.
Przed snem przeczytałam jeszcze wcześniej schowaną kartkę, na której był numer telefonu i krótka notatka „ Mam nadzieję ze prezent ci się spodobał i niebawem się odezwiesz. Buziaki, Kłosik.”
Nie no uwielbiam tego faceta- pomyślałam i poszłam spać, bo było już dosyć późno, a jutro jak codziennie trzeba było iść do szkoły.
Obudziłam się o 6.15 zjadłam śniadanie, ubrałam się i wyszłam do szkoły. Dzień jak co dzień, jednak coś go różniło do pozostałych. Rano koło 10 wysłałam Karolowi sms „ prezent jest super, ale wykorzystam go dopiero jak pojadę na mecz gdzie będziesz grał. Miłego dnia. Paulina”.
Po chwili dostałam odpowiedź „ cieszę się bardzo, że się odezwałaś, teraz z pewnością dzień będzie jeszcze lepszy”. Po przeczytaniu tego smsa strasznie się zawstydziłam, przecież on ma Olę, a my znamy się zaledwie 3 dni. Po lekcjach poszłam z Anitą na spacer i wszystko jej opowiedziałam.
-wiesz… nie chciałam ci tego mówić, ale podczas meczy ciągle cię obserwował i nie mógł wzroku od ciebie oderwać, nawet wtedy jak byliśmy w klubie, ty tego nie zauważyłaś, ale on zamiast oglądać mecz ciągle przyglądał się tobie.- wykrztusiła prawie jednym tchem moja przyjaciółka
- ale przecież on ma dziewczynę, kochają się i wyglądają na szczęśliwych, nie chcę, nie mogę im tego zepsuć!!
-Paula przecież to nie twoja wina…. Jeszcze się nic nie stało więc nie masz się czym przejmować, ale musisz być na to przygotowana, że mogłaś mu się spodobać, w końcu jesteś bardzo ładna.
- tak, tak jasne… obiecanki cacanki a głupiemu radość.
- myśl sobie co chcesz, ja i tak wiem swoje.
- dobra ja już musze iść pa –  zmierzałam w kierunku drzwi wejściowych do domu
- okej, jak cos to wiesz gdzie mnie szukać

 Kolejne dni mijały praktycznie tak samo. Coraz więcej pisałam z Karolem, ale wydawało mi się to coraz bardziej normalne.

Nadszedł kolejny weekend i zmagania naszych chłopaków. Tym razem z francuzami, ale niestety w piątek nie poszło tak jakbyśmy chcieli. Przegraliśmy 3:0 z Francuzami, teoretycznie najsłabszą druzyną w naszej grupie, ale trudno w niedzielę się odkujemy i pokażemy na co nas stać. Sobotę jak zwykle spędziłam na sprzątaniu i popołudniowych zakupach. Już nie mogłam się doczekać aż w niedzielę wybije godzina 18.00.  W nocy nie umiałam zasnąć martwiłam się o naszą drużynę, widać ze nie są w takiej formie jak rok temu. Wreszcie nawet nie wiem o której zasnęłam. Rano obudziłam się po 10 i całe popołudnie snułam się po domu nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Wreszcie zasiadłam przed telewizorem i oglądałam zmagania naszych orzełków. Niestety znowu przegraliśmy przegraliśmy 3:1. Strasznie płakałam mamy tylko 3 punkty i jesteśmy najsłabsi w tabeli. Jak widziałam miny chłopaków po meczu to aż serce mi się krajało… Trudno stało się teraz musimy czekac do następnego weekendu na mecze w Bydgoszcy i w Gdańsku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz