sobota, 6 lipca 2013

Dwójka :)


Cała sobotę i niedzielę spędziłam na nauce chemii i fizyki bo miałam sprawdziany w czwartek i piątek, którego już nie mogłam się doczekać nie z racji tego ze będzie sprawdzian, ale dlatego że jest to dzień moich urodzin, a poza tym moja kochana drużyna narodowa gra pierwszy mecz Ligii Światowej w tym roku.

Czas  strasznie szybko mi leciał przez ten tydzień. Pewnie dlatego ze w każdej wolnej chwili przygotowywałam się do sprawdzianów.  w czwartek już nie mogłam wysiedzieć na lekcjach a o pisaniu tego sprawdzianu to już nawet nie wspominam, mimo ze chemia to mój ulubiony przedmiot.
W końcu moja kochana wychowawczyni nie wytrzymała :
- Paulina co ty dzisiaj taka nie swoja jesteś? Ciągle jesteś rozkojarzona i nie słuchasz o co cię pytam!
- Ależ ja słucham tylko zastanawiam się co odpowiedzieć.- starałam się jakoś z tego wybrnąć
- A więc o co cie przed chwilą pytałam ?
-O to dlaczego jestem taka rozkojarzona…
- Paulina ! wiesz ze pytam o to wcześniejsze!
- No dobrze, przyznaję nie umiem się na niczym skupić, ponieważ jutro mam urodziny a nasza reprezentacja siatkówki gra pierwszy ważny mecz…
- Ta zaś z tą siatkówką ! – odezwała się już Wam dobrze znana postać z mojej klasy
- Tak zaczynam bo to jest najlepszy sport na świecie, a nie bieganie po murawie za piłką….
- Oj Paula nie zaczynaj ze mną..!
- Ja? A to ja zaczęłam najeżdżać na siatkarzy ?
- Ja zacząłem bo ich nie lubię!
- pfff. To masz pecha !
- Dosyć przestańcie  już … zaraz zaprowadzę was do dyrektora jak się nie uspokoicie…- zdenerwowała się  Pani Czajka
- Przepraszam – powiedziałam – ale to jest dla mnie naprawdę bardzo ważne a on się mnie czepia
- nie chcę słuchać niczyich tłumaczeń jak chcecie to się kłócicie po szkole a nie tutaj…- powiedziała i zadzwonił dzwonek. Jest nareszcie koniec szkoły mogę wracać do domu do fizuni<3

Po powrocie do domu od razu zaczęłam się uczyć bo Pani nawet w dzień moich urodzin mi nie odpuści…  o godzinie 21.30 byłam już tak obkuta, że chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć na tym sprawdzianie. Zamknęłam książki, spakowałam się i poszłam zrobić sobie kolacje- bo jak reszta mojej rodziny jadła, to ja wkuwałam.  O 22.00 szybko się wykąpałam i położyłam do łóżka. Jutro ciężki dzień przede mną.

Wstałam jak zwykle o 6.15 ale z bardzo pozytywnym nastawieniem w końcu dzisiaj zagrają najlepsi faceci na całym świecie!  Nawet to ze mam urodziny nie robiło na mnie takiego wrażenia jak ten mecz. Zjadłam śniadanie i ładnie się ubrałam bo jakby nie było to dzisiaj mam święto i mam nadzieję ze podwójne. Jak zwykle poszłam na autobus, ale gdy do niego wsiadłam i nigdzie nie było moich koleżanek bardzo się zdziwiłam.
- Pewnie Ciołki zaspały, ale tak obie? Dziwne.- pomyślałam.
O godzinie 7.45 byłam w szkole. Pierwsza lekcja- wf. Kocham to!! Weszłam na naszą szkolną halę, a tam nikogo nie było oprócz naszej nauczycielki. Przeszłam po wszystkich szatniach i nic ani żywego ducha… To stawało się coraz dziwniejsze… Oczywiście się nie przebierałam bo co sama będę robiła.
O 8.15 Pani powiedziała ze musi iść po coś do osobnego budynku naszej szkoły i zapytała czy idę z nią. Zgodziłam się bo co miałam sama robić na hali. Posłusznie poszłam za naszą Panią z wf-u na aulę gdzie była cała szkoła wraz z moją klasą…
- No ładnie wszyscy wiedzieli o jakiejś akademii a mi nic nie powiedzieli, no co za ludzie! Zabiję ich na przerwie!!! – zaklinałam w myślach
Wreszcie na środek wyszła jedna z moich koleżanek i zaczęła przemówienie:
- Cześć wszystkim ! zebraliśmy Was tutaj, bo nasza koleżanka Paulina Konieczna z klasy 1b ma dzisiaj urodziny i chcemy jej złożyć życzenia.  Paulinko wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczecią, braku kontuzji i żebyśmy w przyszłości mogli Cię oglądać w biało-czerwonych barwach. A teraz STO LAT STO LAT! – i wszyscy zaczęli śpiewać, a mi się aż łezka w oku zakręciła ze wzruszenia. Nie wiedziałam ze są zdolni do czegoś takiego, ale i tak najlepsze dopiero nadeszło.
Przewodnicząca klasy wstała wzięła mikrofon i teraz ona zabrała głos:
-skoro dzisiaj masz urodziny, a my tak jakby jesteśmy twoimi gośćmi to nie wypada bez prezentu. Więc proszę to dla ciebie od całej naszej klasy. – i podała mi małą torebeczkę – wszystkiego się tam spodziewałam, ale one jednak przeskoczyły moją wyobraźnie.
Z torebeczki wyjęłam koszulkę Bartka ! I to oryginalną tyle, ze bez podpisu… bo stwierdziły ze podpis sobie sama zdobędę- w tym momencie rozpłakałam się na dobre. Jak już się uspokoiłam wzięłam mikrofon i tym razem ja mówiłam do całej szkoły ( mimo ze zawsze się tego obawiałam):
-Cześć Wam ! wiem ze część z Was wcześniej nawet nie wiedziało jak mam na imię, ale dziękuję Wam za to, że przyszliście i za to wspaniałe STO LAT ! A wam moja kochana klaso bardzo dziękuję za prezent, naprawdę się nie spodziewałam i naprawdę nie trzeba było! A co do podpisu to nie wiem kiedy go zdobędę bo nie jadę na żaden mecz- posmutniałam – ale mimo wszystko jesteście NAJLEPSZĄ KLASĄ NA ŚWIECIE , ZRESZTĄ TAK JAK NASI SIATKARZE !

Na przerwie przed fizyka wyściskałam główne pomysłodawczynie.
Fizyka – sprawdzian. Pani powiedziała ze jeżeli nie chcę nie musze tego pisać, ale jak już się nauczyłam i tyle czasu kułam to czemu nie ? Nawet był dosyć łatwy o dziwo! Było jeszcze kilka lekcji, ale nauczyciele zajmowali się wystawianiem ocen lub odpytywaniem tych, którzy mieli nie jasną sytuację.
O 14.15 pożegnałam się z moją najwspanialszą klasą i wróciłam do domu około 15.00.  miałam godzinę żeby się ogarnąć i pomóc mamie w przygotowaniach. 
______________________________________________________________
Jest kolejny rozdział :)
wczoraj byłam na meczu w Spodku było niesamowicie *.* Pozdrawiam wszystkich, którzy też kibicowali na trybunach, a tak poza tym to czy ktoś z Was czyta te powoli rozwijające się rozdziały ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz