piątek, 19 lipca 2013

Cztery :>

 W poniedziałek rano musiałam wstać i iść do szkoły, a po lekcjach musiałam zostać żeby poprawić oceny, bo przecież zbliża się koniec roku.  Zajęcia skończyły się około 15.30 szybko pognałam do domu przeprałam się w mój ulubiony zestaw kibica i pobiegłam na halę gdzie już czekała moja koleżanka. Po gładko wygranym meczu 3-0 postanowiłyśmy  poczekać na chłopaków i się z Nimi pożegnać w końcu z każdym z nich spędziłam chociaż 5 min na rozmowie, a poza tym było to już nasze ostatnie spotkanie w moim mieście. Po meczu podeszłyśmy do chłopaków i bardzo im gratulowałyśmy. Chłopaki się powoli zbierali do szatni, a ja dalej rozmawiałam z Karolem, teraz już sama bo  Anita musiała wracać do domu.  Dochodziła już 21.00 i robiło się ciemnawo więc Karol zaproponował ze mnie odprowadzi do domu. W sumie nie protestowałam, bo boję się sama wracać wieczorami do domu. Około 21.30 byliśmy już pod moim domem. Nie chciałam się z nim rozstawać, naprawdę fajnie mi się z nim rozmawiało, ale wiedziałam, że za chwile wszystkie moje sąsiadki będą w oknach. Jeszcze raz mu pogratulowałam i przytuliłam ( na nic wiecej sobie nie pozwalałam, bo wiedziałam, że ma dziewczynę i nie chcę mu psuć związku, a poza tym i tak prędko się nie zobaczymy, wiec już jako jego koleżanka mogłam go wyprzytulać). Gdy miałam już odchodzić usłyszałam tylko:
- zaczekaj mam coś dla ciebie – z torby treningowej wyciągnął swoją oryginalną koszulkę i mi ją podarował- to żebyś o mnie nie zapomniała!- dodał
- Jak mogłabym o tobie, o Was zapomnieć! Przecież to nierealne.- Jeszcze raz go przytuliłam- Ale za prezent dziękuję i mam nadzieję ze się jeszcze kiedyś spotkamy.
- JA też mam taką nadzieję, ale teraz już wiem gdzie mieszkasz wiec jak nie spotkam cię na meczu to przyjadę w odwiedziny
- Tak jasne bo cie Ola wypuści do jakiejś obcej laski, na pewno ! – zaśmiałam się
- Jak będę chciał to i tak przyjadę i nie będzie miała nić do gadania, bo to moja sprawa z kim się zadaję.
- Ale mi też by się nie podobało jakby mój chłopak umawiał się z jakimiś dziewczynami co poznał na meczu i do tego jeszcze 17- letnimi
- Dobra, dobra to i tak będzie moja decyzja, a to że macie 17 lat nic nie znaczy. Bo wyglądacie i zachowujecie się jak dojrzałe kobiety! – uśmiechnął się najmilej jak tylko potrafi
- okej dziękuję za miłe słowa ale ja już będę lecieć… to pa J - pomachałam mu na pożegnanie, a on oczywiście szeroko się uśmiechnął.
Gdy weszłam do domu mama z siostrą zadręczały mnie pytaniami. Oczywiście nie mówiłam im wszystkiego, bo jakby wiedziały o czym tak długo rozmawialiśmy przed domem i o wczorajszym spotkaniu to już na pewno nie pojechałabym w życiu na żaden mecz. Usłyszałbym tylko ze nie, bo mnie jeszcze jakiś poderwie, zakocham się, potem będę z brzuchem latała, a na końcu mnie zostawi. Wiec lepiej jak nic nie wiedzą. Pokazałam im tylko koszulkę, z której wypadła jakaś karta, oczywiście moja siostra próbowała się do niej dorwać ale byłam szybsza. Niestety Karolina- moja siostra- nie omieszkała powiedzieć o wszystkim mamie i znowu zaczęły się pytania. Powiedziałam tylko ze to była jakaś kartka Karola i nie będę jej czytała bo to nie moja sprawa. Po długim zadręczaniu mnie pozwoliły mi iść się położyć.
Przed snem przeczytałam jeszcze wcześniej schowaną kartkę, na której był numer telefonu i krótka notatka „ Mam nadzieję ze prezent ci się spodobał i niebawem się odezwiesz. Buziaki, Kłosik.”
Nie no uwielbiam tego faceta- pomyślałam i poszłam spać, bo było już dosyć późno, a jutro jak codziennie trzeba było iść do szkoły.
Obudziłam się o 6.15 zjadłam śniadanie, ubrałam się i wyszłam do szkoły. Dzień jak co dzień, jednak coś go różniło do pozostałych. Rano koło 10 wysłałam Karolowi sms „ prezent jest super, ale wykorzystam go dopiero jak pojadę na mecz gdzie będziesz grał. Miłego dnia. Paulina”.
Po chwili dostałam odpowiedź „ cieszę się bardzo, że się odezwałaś, teraz z pewnością dzień będzie jeszcze lepszy”. Po przeczytaniu tego smsa strasznie się zawstydziłam, przecież on ma Olę, a my znamy się zaledwie 3 dni. Po lekcjach poszłam z Anitą na spacer i wszystko jej opowiedziałam.
-wiesz… nie chciałam ci tego mówić, ale podczas meczy ciągle cię obserwował i nie mógł wzroku od ciebie oderwać, nawet wtedy jak byliśmy w klubie, ty tego nie zauważyłaś, ale on zamiast oglądać mecz ciągle przyglądał się tobie.- wykrztusiła prawie jednym tchem moja przyjaciółka
- ale przecież on ma dziewczynę, kochają się i wyglądają na szczęśliwych, nie chcę, nie mogę im tego zepsuć!!
-Paula przecież to nie twoja wina…. Jeszcze się nic nie stało więc nie masz się czym przejmować, ale musisz być na to przygotowana, że mogłaś mu się spodobać, w końcu jesteś bardzo ładna.
- tak, tak jasne… obiecanki cacanki a głupiemu radość.
- myśl sobie co chcesz, ja i tak wiem swoje.
- dobra ja już musze iść pa –  zmierzałam w kierunku drzwi wejściowych do domu
- okej, jak cos to wiesz gdzie mnie szukać

 Kolejne dni mijały praktycznie tak samo. Coraz więcej pisałam z Karolem, ale wydawało mi się to coraz bardziej normalne.

Nadszedł kolejny weekend i zmagania naszych chłopaków. Tym razem z francuzami, ale niestety w piątek nie poszło tak jakbyśmy chcieli. Przegraliśmy 3:0 z Francuzami, teoretycznie najsłabszą druzyną w naszej grupie, ale trudno w niedzielę się odkujemy i pokażemy na co nas stać. Sobotę jak zwykle spędziłam na sprzątaniu i popołudniowych zakupach. Już nie mogłam się doczekać aż w niedzielę wybije godzina 18.00.  W nocy nie umiałam zasnąć martwiłam się o naszą drużynę, widać ze nie są w takiej formie jak rok temu. Wreszcie nawet nie wiem o której zasnęłam. Rano obudziłam się po 10 i całe popołudnie snułam się po domu nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Wreszcie zasiadłam przed telewizorem i oglądałam zmagania naszych orzełków. Niestety znowu przegraliśmy przegraliśmy 3:1. Strasznie płakałam mamy tylko 3 punkty i jesteśmy najsłabsi w tabeli. Jak widziałam miny chłopaków po meczu to aż serce mi się krajało… Trudno stało się teraz musimy czekac do następnego weekendu na mecze w Bydgoszcy i w Gdańsku. 

sobota, 13 lipca 2013

Trójka :)

Urodziny zaczęły się punktualnie o 16.00. Pierwszym gościem był mój chrzestny z rodziną, od którego dostałam piłkę Miksę z podpisami całej kadry. Nie wierzyłam własnym oczom!
- Jak ty to zdobyłeś ? – zapytałam nie potrafiąc powstrzymać  wielkiego banana na twarzy
- Mam swoje sposoby – uśmiechnął się prawie tak szeroko jak ja
Później przyszły moje kuzynki, z różnymi siatkarskimi gadżetami typu biało-czerwony szalik. Teraz to już w ogóle byłam najszczęśliwsza na świecie ! Do pełni szczęścia brakuje mi tylko biletu na mecz.
W końcu przyszła kolej moich rodziców.
- Paulinko ! Wszystkiego najlepszego! Spełnienia wszystkich marzeń! –mówiła mama
- Dobra kończ już tą przemowę- ponaglał ją tata. A ja się tylko do nich obu uśmiechałam.- dobra córuś Baw się dobrze ! – i dostałam do ręki małe prostokątne pudełeczko. Nie zrozumiałam ostatnich słów mojego tatusia, ale po otwarciu pudełeczka wszystko stało się jasne !
-AAAAAAAAA- krzyczałam – mam 2 bilety w pierwszym rzędzie na mecz Polska USA w Katowicach! – biegałam po domu krzycząc, a goście się tylko ze mnie śmiali i czekali aż się w końcu uspokoję.

Równo 17.40 zasiadłam przed telewizorem w mojej nowej koszulce i z gadżetami w ręku. Wiernie kibicowałam naszym nawet jak przegrywali darłam się tak, ze pewnie słyszeli mnie na drugim końcu polski. Mecz był bardzo zacięty. Brazylia nie jest łatwym przeciwnikiem ale przecież Polska jest najlepsza ! Pokonaliśmy ich w 5 secie wygrywając 15:12 a w całym meczu 3:2 . Wtedy to dopiero szalałam. Goście aż zatykali uszy, ale nie mogłam powstrzymać emocji. Wreszcie się ogarnęłam i wróciłam do rodziny. Około 22.00 wszyscy zbierali się do domu, a ja z mamą sprzątałam po całej imprezie.
  Około 23.15 weszłam na facebooka żeby podziękować wszystkim za życzenia, ale to co tam zobaczyłam doprowadziło mnie do łez -oczywiście z radości. Od dzisiaj reszta naszej reprezentacji, która nie gra w LŚ jest w moim rodzinnym mieście ! I do tego jeszcze przez trzy kolejne dni będą grali mecze…
- to są moje najlepsze urodziny w życiu! – krzyknęłam na cały dom.
Jak już się uspokoiłam poszłam do mamy zakomunikować jej, ze jutro i przez kolejne dni będę chodziła na mecze. Oczywiście nie zdziwiło jej to wcale. W końcu po dniu pełnym wrażeń położyłam się spać ! 

Następnego dnia wstałam około 10.30 z bardzo pozytywnym nastawieniem. Zjadłam śniadanie odwiedziłam fejsbusia i napisałam do mojej przyjaciółki czy idzie ze mną na mecz. Oczywiście dostałam pozytywna odpowiedź bo Anitka tak samo kochała siatkówkę jak ja.
Zjadłam obiad i około 15.30 zaczęłam się zbierać żeby zdążyć na 17.00 bo jeszcze musiałam dojść na halę. Równo o 17.00 razem z Anitką stałyśmy na trybunach i słuchałyśmy hymnu. Chłopaki grali wspaniale widać było ze są wstanie zostawić serce na boisku. 2 pierwsze sety gładko wygraliśmy ale później zaczęły się schody. Niestety końcowy wynik nie był zadawalający dla nas… 3-2 dla Rosji, ale oczywiście podziękowaliśmy naszej reprezentacji najlepiej jak tylko potrafiliśmy. Część kibiców opuściła już halę ze smutnymi minami, a my jak na prawdziwych kibiców przystało czekałyśmy na autografy.
Udało mi się dostać od kapitana drużyny  Grzegorza Łomacza, Bartosza Krzyśka i Karola Kłosa. Z nim porozmawiałyśmy trochę dłużej, bo świetny z niego człowiek ( z resztą cała nasza reprezentacja jest megaaa zabawna). Jak już miałyśmy zbierać się do opuszczenia hali powiedziałam do Pan Karola, a nie przepraszam zapomniałam ze przeszliśmy na TY (bo przecież jak On to powiedział nie jest aż tak dużo starszy od Nas), że wieczorem liczę na jakiś post na fejsie.  Na odchodne usłyszałam tylko „ nie omieszkam się odezwać”.

Jak wróciłam do domu byłam tak szczęśliwa, że poznałam Ich wszystkich, ze nie w głowie mi było zrobienie sobie kolacji, czy wzięcie ciepłej kąpieli, a dochodziła już 21.30. Gdy emocje opadły po 22.00 szybko zjadłam jednego Tosta z serem i pomaszerowałam do łazienki, by wziąć długą kąpiel. Faktycznie była długa bo na zegarze dochodziła 23.20. Położyłam się do łóżka i odtwarzałam w myślach sobie cały dzisiejszy dzień i wtedy przypomniałam sobie o tym ze po powrocie do domu nie odwiedziłam facebooka. Szybko wygrzebałam się z łóżka i odpaliłam laptopa. Niebawem byłam na profilu Karola, ale to co ujrzałam przerosło moje oczekiwania:
„ Jak wiecie dzisiaj graliśmy mecz towarzyski z Rosją i niestety przegraliśmy 3-2. Z boiska schodziliśmy ze smutnymi minami, ale pewne dwie bardzo ładne dziewczyny, które serdecznie pozdrawiam poprawiły Nam humory.  Mam nadzieję że będziecie jutro na meczu i znowu się spotkamy. Pozdrowienia dla wysokiej brunetki i nieco niższej blondynki. :) ”

Z uśmiechem na ustach położyłam się spać i zasnęłam jak dziecko.

Następnego dnia rano chodziłam po domu uśmiechnięta jak małe dziecko. O 17.00 szłam na kolejny mecz, a później o 20.15 czekał mnie maraton przed telewizorem i kibicowanie naszej druzynie narodowej w rozgrywkach Ligi Światowej 2013. O 11.30  poszłam do kościoła. Po powrocie zjadłam szybko obiad i usiadłam do lekcji, bo wiedziałam, że później mogę nie mieć czasu.  Tak jak poprzedniego dnia  ok. 15.30 odłożyłam książki i zaczęłam zbierać się na mecz.
Mecz trwał 2,5 godziny, był bardzo zacięty, ale po ciężkim boju chłopaki wygrali 3:2. Postanowiłyśmy z Anitą ze pójdziemy po resztę autografów, a później wrócimy do domów na oglądanie LŚ. Niestety albo nawet stety nasze plany się zmieniły, bo podczas kolekcjonowania reszty autografów spotkałyśmy Karola i Damiana Wojtaszka, którzy podsłuchali naszą rozmowę o tym, ze zostało nam już mało czasu i musimy się zbierać, bo inaczej nie zobaczymy początku meczu i zaproponowali Nam żebyśmy się wybrały z nimi do jednego zklubów, w którym zorganizowano strefę kibica.
Szybko podjęłyśmy decyzję ze to jest dobra propozycja i trzeba było poinformować o tym rodziców ale jak ? Postanowiłam zadzwonić do mamy
- hej mamuś ! – powiedziałam słodko
- no hej Paulina coś się stało ?
- nie, no ale wiesz mamo, bo jest taka  sprawa, czy mogłabym iść do Anity pooglądać mecz razem?
- no nie wiem czy to jest dobry pomysł!
-No mamo wrócę od razu po zakończeniu meczu. Obiecuję !
- no dobrze…. Ale pamiętaj ze jutro idziesz do szkoły!
-dobrze, dobrze. Pa… kocham cię!
- No ja ciebie też. Bawcie się dobrze. – zakończyła rozmowę  mama.
- Dobra mam zgodę na wyjście, ale po zakończeniu muszę szybko wracać do domu. Więc jak idziemy?
- No pewnie my jesteśmy gotowi, czekaliśmy tylko na Was.
Szybko poszliśmy do tej restauracji zamówiliśmy cos do jedzenia i picia ( oczywiście bezalkoholowe) i zaczęliśmy oglądać.
Niestety tym razem Brazylijczycy okazali się lepsi, przegraliśmy 3:2. Nie poddaliśmy się bez walki i za to kocham naszą drużynę. Wszyscy z dziwnymi minami zakończyliśmy nasze spotkanie i wróciliśmy do własnych domów.
Ja szybko wzięłam prysznic i poszłam spać.

sobota, 6 lipca 2013

Dwójka :)


Cała sobotę i niedzielę spędziłam na nauce chemii i fizyki bo miałam sprawdziany w czwartek i piątek, którego już nie mogłam się doczekać nie z racji tego ze będzie sprawdzian, ale dlatego że jest to dzień moich urodzin, a poza tym moja kochana drużyna narodowa gra pierwszy mecz Ligii Światowej w tym roku.

Czas  strasznie szybko mi leciał przez ten tydzień. Pewnie dlatego ze w każdej wolnej chwili przygotowywałam się do sprawdzianów.  w czwartek już nie mogłam wysiedzieć na lekcjach a o pisaniu tego sprawdzianu to już nawet nie wspominam, mimo ze chemia to mój ulubiony przedmiot.
W końcu moja kochana wychowawczyni nie wytrzymała :
- Paulina co ty dzisiaj taka nie swoja jesteś? Ciągle jesteś rozkojarzona i nie słuchasz o co cię pytam!
- Ależ ja słucham tylko zastanawiam się co odpowiedzieć.- starałam się jakoś z tego wybrnąć
- A więc o co cie przed chwilą pytałam ?
-O to dlaczego jestem taka rozkojarzona…
- Paulina ! wiesz ze pytam o to wcześniejsze!
- No dobrze, przyznaję nie umiem się na niczym skupić, ponieważ jutro mam urodziny a nasza reprezentacja siatkówki gra pierwszy ważny mecz…
- Ta zaś z tą siatkówką ! – odezwała się już Wam dobrze znana postać z mojej klasy
- Tak zaczynam bo to jest najlepszy sport na świecie, a nie bieganie po murawie za piłką….
- Oj Paula nie zaczynaj ze mną..!
- Ja? A to ja zaczęłam najeżdżać na siatkarzy ?
- Ja zacząłem bo ich nie lubię!
- pfff. To masz pecha !
- Dosyć przestańcie  już … zaraz zaprowadzę was do dyrektora jak się nie uspokoicie…- zdenerwowała się  Pani Czajka
- Przepraszam – powiedziałam – ale to jest dla mnie naprawdę bardzo ważne a on się mnie czepia
- nie chcę słuchać niczyich tłumaczeń jak chcecie to się kłócicie po szkole a nie tutaj…- powiedziała i zadzwonił dzwonek. Jest nareszcie koniec szkoły mogę wracać do domu do fizuni<3

Po powrocie do domu od razu zaczęłam się uczyć bo Pani nawet w dzień moich urodzin mi nie odpuści…  o godzinie 21.30 byłam już tak obkuta, że chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć na tym sprawdzianie. Zamknęłam książki, spakowałam się i poszłam zrobić sobie kolacje- bo jak reszta mojej rodziny jadła, to ja wkuwałam.  O 22.00 szybko się wykąpałam i położyłam do łóżka. Jutro ciężki dzień przede mną.

Wstałam jak zwykle o 6.15 ale z bardzo pozytywnym nastawieniem w końcu dzisiaj zagrają najlepsi faceci na całym świecie!  Nawet to ze mam urodziny nie robiło na mnie takiego wrażenia jak ten mecz. Zjadłam śniadanie i ładnie się ubrałam bo jakby nie było to dzisiaj mam święto i mam nadzieję ze podwójne. Jak zwykle poszłam na autobus, ale gdy do niego wsiadłam i nigdzie nie było moich koleżanek bardzo się zdziwiłam.
- Pewnie Ciołki zaspały, ale tak obie? Dziwne.- pomyślałam.
O godzinie 7.45 byłam w szkole. Pierwsza lekcja- wf. Kocham to!! Weszłam na naszą szkolną halę, a tam nikogo nie było oprócz naszej nauczycielki. Przeszłam po wszystkich szatniach i nic ani żywego ducha… To stawało się coraz dziwniejsze… Oczywiście się nie przebierałam bo co sama będę robiła.
O 8.15 Pani powiedziała ze musi iść po coś do osobnego budynku naszej szkoły i zapytała czy idę z nią. Zgodziłam się bo co miałam sama robić na hali. Posłusznie poszłam za naszą Panią z wf-u na aulę gdzie była cała szkoła wraz z moją klasą…
- No ładnie wszyscy wiedzieli o jakiejś akademii a mi nic nie powiedzieli, no co za ludzie! Zabiję ich na przerwie!!! – zaklinałam w myślach
Wreszcie na środek wyszła jedna z moich koleżanek i zaczęła przemówienie:
- Cześć wszystkim ! zebraliśmy Was tutaj, bo nasza koleżanka Paulina Konieczna z klasy 1b ma dzisiaj urodziny i chcemy jej złożyć życzenia.  Paulinko wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczecią, braku kontuzji i żebyśmy w przyszłości mogli Cię oglądać w biało-czerwonych barwach. A teraz STO LAT STO LAT! – i wszyscy zaczęli śpiewać, a mi się aż łezka w oku zakręciła ze wzruszenia. Nie wiedziałam ze są zdolni do czegoś takiego, ale i tak najlepsze dopiero nadeszło.
Przewodnicząca klasy wstała wzięła mikrofon i teraz ona zabrała głos:
-skoro dzisiaj masz urodziny, a my tak jakby jesteśmy twoimi gośćmi to nie wypada bez prezentu. Więc proszę to dla ciebie od całej naszej klasy. – i podała mi małą torebeczkę – wszystkiego się tam spodziewałam, ale one jednak przeskoczyły moją wyobraźnie.
Z torebeczki wyjęłam koszulkę Bartka ! I to oryginalną tyle, ze bez podpisu… bo stwierdziły ze podpis sobie sama zdobędę- w tym momencie rozpłakałam się na dobre. Jak już się uspokoiłam wzięłam mikrofon i tym razem ja mówiłam do całej szkoły ( mimo ze zawsze się tego obawiałam):
-Cześć Wam ! wiem ze część z Was wcześniej nawet nie wiedziało jak mam na imię, ale dziękuję Wam za to, że przyszliście i za to wspaniałe STO LAT ! A wam moja kochana klaso bardzo dziękuję za prezent, naprawdę się nie spodziewałam i naprawdę nie trzeba było! A co do podpisu to nie wiem kiedy go zdobędę bo nie jadę na żaden mecz- posmutniałam – ale mimo wszystko jesteście NAJLEPSZĄ KLASĄ NA ŚWIECIE , ZRESZTĄ TAK JAK NASI SIATKARZE !

Na przerwie przed fizyka wyściskałam główne pomysłodawczynie.
Fizyka – sprawdzian. Pani powiedziała ze jeżeli nie chcę nie musze tego pisać, ale jak już się nauczyłam i tyle czasu kułam to czemu nie ? Nawet był dosyć łatwy o dziwo! Było jeszcze kilka lekcji, ale nauczyciele zajmowali się wystawianiem ocen lub odpytywaniem tych, którzy mieli nie jasną sytuację.
O 14.15 pożegnałam się z moją najwspanialszą klasą i wróciłam do domu około 15.00.  miałam godzinę żeby się ogarnąć i pomóc mamie w przygotowaniach. 
______________________________________________________________
Jest kolejny rozdział :)
wczoraj byłam na meczu w Spodku było niesamowicie *.* Pozdrawiam wszystkich, którzy też kibicowali na trybunach, a tak poza tym to czy ktoś z Was czyta te powoli rozwijające się rozdziały ? 

środa, 3 lipca 2013

Jedynka :)

Dni mijały bardzo szybko i zbliżało się zakończenie roku… nauczyciele poszaleli ze sprawdzianami i kartkówkami. 25.05.13 był pierwszy towarzyski  mecz naszej reprezentacji  Polska- Serbia. Byłam bardzo szczęśliwa ze w końcu zobaczę ich wszystkich razem. Wygrali gładko 3:1. Następnego dnia był następny mecz niestety przegrany 1:3. No cóż ale to nie był mecz o jakąś stawkę to był mecz przygotowawczy pocieszałam się, ale gdy usłyszałam ostatnie słowa Bartka w wywiadzie  :
 „Fajne dziewczyny mnie już nie interesują.” – załamałam się.
Zaczęłam płakać jak małe dziecko, w sumie nawet nie wiem dlaczego, przecież jestem kibicem siatkówki i kocham całą naszą drużynę, ale te słowa strasznie mnie dobiły.
- Paulina co się stało ? – spytała moja kochana mama
- Nic mamo nie ważne ..
- No ale dziecko czemu płaczesz ? to chyba nie przez ten przegrany mecz? Przecież to nie Liga Światowa, ani Mistrzostwa Europy to tylko mecz towarzyski…. Nie płacz- przytuliła mnie do siebie i głaskała po głowie
- Mamo ale, ale…- jąkałam się – ja płacze z bezsilności … bo miałam cichą nadzieję ze pojadę na mecz do Spodka spotkam Bartka i będziemy żyli długo i szczęśliwie, a on od dawna już ma dziewczynę i inne go nie interesują, Boże jaka ja jestem głupia…- mówiłam  cały czas przez łzy
-Nie płacz już… głowa do góry!   A teraz chodź bo musimy Ci coś z tata powiedzieć.
 *** Kilka chwil później ***
- A więc Paulina postanowiliśmy z ojcem zrobić Ci niespodziankę.- zaczęła mama
- Dużo myśleliśmy o tym jak spędzimy tego roczne wakacje i razem z mamą postanowiliśmy ze my się nigdzie nie wybieramy…- kontynuował mój tata – ale za to ty w środku lipca jedziesz do Częstochowy na ten twój VolleyCamp !
- Mamo ?! Tato?! Naprawdę mogę jechać ? – nie wierzyłam własnym uszom
- Tak naprawdę – powiedzieli zgodnie
- Jezu dziękuję Wam… mam najwspanialszych rodziców pod słońcem.- powiedziałam skacząc z radości
Długo jeszcze z nimi rozmawiałam o tym kiedy dokładnie pojadę. Powiedzieli mi że mają nadzieję ze
Choć trochę zrekompensują mi się za swój błąd z przeszłości. – Miałam szansę grać w jednym z siatkarskich klubów w naszym mieście, ale Oni się wtedy nie zgodzili mówiąc ze jestem za młoda i wolą żebym się dobrze uczyła i miała dobry zawód, a nie poświęcała się siatkówce.
 Oczywiście podzieliłam się ta informacją z moją przyjaciółką Anitą, która cieszyła się tak samo jak Ja. Około 22.15  udałam się pod prysznic, a następnie szybko poszłam spać bo jutro kolejny ciężki dzień  w szkole.

Budzik obudził mnie o 6.15 byłam strasznie nie wyspana, bo w nocy nie umiałam zasnąć przez wrażenia z poprzedniego dnia. Ledwo zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do kuchni gdzie już czekało na mnie śniadanko, potem szybko się umyłam, ubrałam i pognałam na autobus, żeby nie spóźnić się do szkoły.
Pierwsza lekcja wiedza o kulturze. Przedmiot jak przedmiot, ale dzisiaj wyjątkowo się zdenerwowałam.  Pani postanowiła porozmawiać o naszych zainteresowaniach bo już wszystkie lekcje mamy przerobione. Więc zaczęłam opowiadać o tym ze siatkówka powinna być sportem narodowym bo mamy najlepszą drużynę na świecie.  Na co nagle ktoś się odezwał:
- A widziałaś ten mecz w niedzielę ? Łamagi … najpierw wygrali 3:1 a potem dali się pokonać w taki sam sposób… - we mnie aż się coś zagotowało
- cos ty powiedział ? łamagi ? łamagi to są nasi piłkarze co nie umieją strzelić ani jednego gola i nic nie umieją osiągnąć. A oni mają złoto Ligi Światowej 2012,  złoto Mistrzostw Europy 2009 i srebrno Pucharu Świata 2011… i ty uważasz ze Oni nic nie umieją ?
- ale spokojnie Paulina ! panuj nad swoimi emocjami ! – powiedziała Pani Kowalska
- jak mogę panować nad swoimi emocjami skoro Paweł obraża naszą reprezentacje wcale ich nie znając ….
- a ty niby ich znasz co ? – znowu się odezwał
- a żebyś wiedział, że lepiej od ciebie i dobrze ci radze żebyś się następnym razem się  nie odzywała jak się na tym nie znasz… krytykuj swoich piłkarzy co nawet z grupy na euro nie wyszli…. – hahaha zaśmiałam się…– a siatkarze tworzą grupę śmierci !
Paweł tylko prychnął i się więcej nie odzywał a ja siedziałam zbulwersowana, gdy inni opowiadali o swoich zainteresowaniach.
Wreszcie się ta lekcja skończyła. Zostało mi jeszcze 6, a jak patrzyłam na niego to miałam ochotę mu przywalić ! znawca się znalazł….
Dobrze, że do końca dnia już się więcej do mnie nie odzywał ja tez nie specjalnie zwracałam na niego uwagę. W końcu zadzwonił długo wyczekiwany dzwonek na przerwę… jest nareszcie weekend….
______________________________________________________________________
Jest pierwszy rozdział... z biegiem czasu będzie coraz więcej siatkarz, ale musicie się trochę uzbroić w cierpliwość :)
Jesteś= komentuj, bo nie wiem czy mam dla kogo pisać :D 

wtorek, 2 lipca 2013

Prolog :P

Hej! Jestem Paulina, jestem strasznie zakompleksioną 17-latką. Aktualnie uczę się w liceum na bio- medyku.
Jestem dość wysoką– 183 cm to wcale nie tak mało- szczupłą brunetką.
Marzę o zostaniu wielka siatkarką lub fizjoterapeutką drużyny narodowej ale i tak  w najlepszym wypadku skończę jako farmaceutka.
Odkąd zaczęłam interesować się siatkówka zawsze chciałam pojechać na mecz i poznać mojego największego siatkarskiego idola – Bartka Kurka.  Moje marzenie miało się spełnic  z okazji moich 17 urodzin, ale oczywiście jak to mam w zwyczaju na wszystko miałam czas i w marcu jak była sprzedaż biletów nie zdązłam nabyć ani jednego, nawet w miejscu z ograniczoną widocznością.... byłam załamana… Codziennie widziałam odliczanie do Ligi światowej na facebooku i uświadamiałam sobie ze wszystkie mecze zobaczę przed telewizorem.  

_________________________________________________________________________
Prolog nie jest najciekawszy, ale mam nadzieję, że dalsze przygody Pauliny będą lepsze. Jest to mój pierwszy blog więc liczę na Waszą wyrozumiałość, a słowami krytyki nie pogardzę :) 
Skoro znaleźliście czas, aby to przeczytać to mam nadzieję że na komentarze też znajdziecie chwilę :)