niedziela, 15 grudnia 2013

siedemnaście !

Po jakiś 15 minutach byliśmy już w pokoju Piotrka. Nowakowski wyciągnął się na swoim łóżku, a ja stałam i patrzyłam na niego jak na obrazek
- Co coś ze mną nie tak? – zapytał
- nie nic… tylko wiesz mam pewnie problem- usiadłam obok niego – nie mam ze sobą żadnych rzeczy. Jedynie to koszulkę z Waszymi podpisami, teczkę i kilka kosmetyków. W czym ja będę spała?
- taki problem to nie problem! Dam Ci jakąś swoją koszulkę powinnaś mieć ją trochę za długą, więc będzie OK.
- Dzięki, a gdzie wy z Pawłem będziecie spać ?
- Ja wryję się do Kurasia, a Paweł nie wiem też sobie gdzieś znajdzie miejsce. Najwyżej zostanie z Wami.
- hahahah co to to  nie! Ale głupio mi, że wyrzucamy Was z waszego pokoju. To nie fair.
- W sumie to możemy zostać, ale dwie pary w jednym pokoju to nie wróży nic dobrego!
- To my jesteśmy razem?  Nie przypominam sobie żebym się zgadzała na zostanie twoja dziewczyną! A poza tym to za kogo ty mnie masz? Z mojego powodu nawet możecie zostać… ja z Anitą będę spała na jednym łóżku, a ty z Pawłem na drugim.
- oj oj przecież żartowałem z tymi parami! – wyszczerzył się – A jeżeli bym Cię poprosił to zostałabyś moja dziewczyną?
- Nie wiem Piotruś! To nie jest takie proste.
- Skoro mnie nie chcesz to powiedz, a nie owijaj w bawełnę!
- To nie tak, że Cię nie chcę, ale Ty mieszkasz w Rzeszowie, ja w Gliwicach, ty jesteś sportowcem, ja zwykłą uczennicą..
- Nie jesteś zwykłą uczennicą, jesteś wyjątkowa!
- Wcale nie… Poza tym ty masz 25 lat a 17… Jak to będzie wyglądało? Wszyscy powiedzą, że jestem z tobą żeby się wypromować, żeby otworzyć sobie drzwi to świata siatkarskiego, a później kopnę Cię w dupę. Nie wiem czy dałabym radę to wytrzymać.
- Mnie zdanie innych nie interesuje. Dla  Ciebie byłbym w stanie nawet zrezygnować z siatkówki. Poza tym jeśli nie spróbujemy nie będziemy wiedzieli czy mamy szanse to przetrwać.
- Piotrek, nie chcę żebyś dla mnie, nowo poznanej dziewczyny rezygnował z czegoś na co pracowałeś całe życie!
- Owszem nie znamy się długo, ale wiem, że jesteś dla mnie niesamowicie ważna! Chciałbym, abyś została moją dziewczyną! Zgodzisz się ? – wstał z łóżka i stał naprzeciwko mnie.
- Piotr nie wiem, naprawdę. Słabo się znamy… Jesteś pewny, że związek na odległość ma jakąkolwiek przyszłość w naszym wypadku?
- Już Ci mówiłem, jeśli nie spróbujemy to się nie dowiemy!
- Dobrze możemy spróbować, ale nie chcę żebyś pomyślał, że jestem jakaś łatwa lub że lecę na ciebie tylko ze względu na to, że jesteś siatkarzem!
- Paulina! Nigdy tak nie pomyślę nigdy! Wiem, że jestem twoim pierwszym chłopakiem i mam nadzieję, że Cię nie zawiodę! – po czym otrzymałam delikatnego buziaka – To co moja dziewczyno idziemy na kolację?
- Możemy iść, ale proszę Cię nie mówmy jeszcze nikomu, że jesteśmy razem dobrze?
- Ale dlaczego ?
- Znamy się krótko… Poza tym ja nie do końca jestem przekonana, że to jest dobra decyzja… Muszę to sobie poukładać! Zrobisz to dla mnie?
- Co to znaczy „nie do końca jestem przekonana, że to jest dobra decyzja”?
- To znaczy, że od zawsze podobał mi się Bartek, no oczywiście wszystkich Was lubiłam Ciebie też podziwiałam w telewizji w sumie za wszystko, za to że jesteś taki spokojny… taki inny. Później poznałam Karola i Pawła to już była dla mnie nowość. Jak spotkałam Ciebie to już w ogóle moje życie się zmieniło. Moimi przyjaciółmi byli siatkarze, których inni oglądali tylko w telewizji! Jak przyjechałeś do Częstochowy, byłam mega szczęśliwa, wtedy na tej skałce uświadomiłam sobie, że jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, ale nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że się w Tobie zakochałam. Nie chciałam robić sobie na darmo nadziei. Myślałam, że skończy się na przyjaźni, w końcu jesteśmy prawie z różnych światów, a teraz Ty prosisz mnie o to bym została Twoja dziewczyną. Boje się tego! Boję się, że nie wytrzymamy odległości. Boję się, że w twoim życiu pojawi się inna dziewczyna, która Ci się spodoba i będzie tam na miejscu w Rzeszowie.
- Paulina, ale Ja nie chcę innej. Ja chcę Ciebie! Rozumiem, że jest to dla Ciebie nowa sytuacja, dla mnie też! Po raz pierwszy, będę z dziewczyną tyle lat młodszą, ale chcę spróbować. Zależy mi na Tobie! Jeżeli będzie trzeba zmienię klub na Jastrzębski Węgiel, żeby tylko być przy tobie.
- Nie musisz dla mnie zmieniać klubu! Chodźmy już na tą kolację! – przytuliłam Go

- Dobrze, ale do tej rozmowy jeszcze wrócimy! – złapał mnie za rękę i zeszliśmy na kolację.

sobota, 7 grudnia 2013

szesnaście.

Posiedziałam chwilę z Panem Aleksandrem porozmawiałam o fizjoterapii o tym, że kiedyś w przyszłości może chciałabym pójść na studia o tym kierunku i może nawet dostać się na staż do reprezentacji. Pan Olek był dla mnie bardzo miły i powiedział, że dopóki On jest fizjoterapeutą tej drużyny to dla mnie zawsze są drzwi otwarte. Później Pan Bielecki zostawił mnie na hali z Anitą i poszedł do swojego gabinetu masować Ziomka.
Pierwszy z szatni wyszedł Bartek
- Paulina ja naprawdę nie chciałem. Bardzo bardzo Cię przepraszam. Może w ramach rekompensaty dasz się namówić na jakieś ciastko?
- yyy nie dzięki. W sumie to nie twoja wina, to wasz trening przed ważnym turniejem, nie wiem co mnie podkusiło, żeby z Wami zagrać. Nie przejmuj się tym.
- Nie prawda. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że stoisz na tym boisku, więc nic mnie nie usprawiedliwia, nawet to że jesteśmy przed ME. Mam nadzieję ze mi wybaczysz.
- Tak nie martw się o to. Poza tym na takie gwiazdy jak Ty nie można się gniewać!
- Jaka tam ze mnie gwiazda. Ja tylko gram sobie w siatkówkę!
- Tak tak i przy okazji leci na ciebie ¾ polskich nastolatek! Za to że się na ciebie gniewam to chyba by mnie zabiły.
- Nie zależy mi na ich opinii tylko na tym, żebyś ty mi wybaczyła!
- Wybaczyłam!
- Paula mam takie pytanie… Czy my się już gdzieś wcześniej nie spotkaliśmy?
-Ale  gdzie?
- No nie wiem, skądś Cię kojarzę!
- Może ze Spodka. Byłam na meczu reprezentacji 5 lipca i brałam od ciebie autograf.
- No możliwe, po meczu zazwyczaj jestem rozkojarzony, wiesz media proszą o wywiady, kibice o autografy, hotki krzyczą i piszczą na mój widok trzymając plakaty z dziwnymi napisami.
- No i jeszcze musisz mieć czas dla bliskich.
- Nie… moi rodzice przyjeżdżają tylko do Wrocławia, mają najbliżej. Do Katowic to jednak za daleko.
- Myślałam raczej o Twojej dziewczynie…. 
- AAA Natalia, no fakt była w Spodku…
- o czym wy tak dyskutujecie? –zapytał Piotrek wychodząc z szatni
- a o niczym ważnym – odezwał się Kurek
- o meczu w Spodku jak byłam po autograf u Bartka, a on akurat całował się ze swoją dziewczyną – uśmiechnęłam się ironicznie
- huhu Bartek wszystkie hotki pewnie były czerwone ze złości!
- serio całowałem się z nią jak Ty czekałaś na autograf? – zapytał zdziwiony
- nie w sumie jak podpisywałeś mój rysunek, Natalia podeszła do ciebie i zaczęła Cię całować, ledwo oddałeś mi moją własność…
- ahh tak… teraz już sobie przypominam ten twój świetny  rysunek! Byłem ładniejszy niż normalnie. Strasznie Cię przepraszam za to, że tak wyszło…
- nic nie szkodzi kochacie się to normalne, że to sobie okazujecie, tylko nie musicie na oczach całej hali kibiców, bo wiesz niektóre dziewczyny mają serca i nie koniecznie są hotkami, a taki widok może je smucić mimo, że życzą Ci jak najlepiej – po tych słowach posmutniał
- nigdy tak na to nie patrzałem, zawsze wydawało mi się ze mój związek może być tylko ciosem dla hotek, ale dzięki tobie przejrzałem na oczy
- dobra skończmy ten temat. Idziemy do ośrodka Paulina? – zapytał środkowy
- jasne że tak …
- poczekajcie pójdę z Wami! A Ty Paula o której wracasz do domu?
- Ona dzisiaj nie wraca, tylko zostaje ze mną – za te słowa Piotruś dostał solidnego kuksańca w bok
- Wcale nie z Tobą, tylko przez Ciebie, bo nie chciałeś Nas wypuścić na pociąg…
- pociąg to Wy macie do siebie… – odezwał się Kuraś
- EJ! Poczekajcie chwilę ! – biegł za Nami Paweł.
- oj przepraszam Cie Pawełku, że na Ciebie nie zagadaliśmy, ale tych dwóch tutaj zagaduje mnie o jakiś pociągach do siebie….
- ooo Anita… może przeszłabyś się ze mna na spacer?
- yyy… Pawełku, zapomniałeś zapytać mnie o zdanie! – odezwałam się
- Paulinko, a Ty mnie pytasz jak chodzisz z Piotrkiem?
- Ja z nim nie chodzę… To  On chodzi za mną…
- Ooo Ty przeszkadza Ci moje towarzystwo? To sobie pójdę… - odezwał się oburzony Piotrek
- Nieee ty zostań ! – przytrzymałam go za rękę i obdarowałam buziakiem w policzek
- ouuuuuuu – skomentował Bartek
- co zazdrosny jesteś Bartuś?
- no może…
- przykro mi ode mnie buziaka nie dostaniesz bo nie chcę zostać zabita przez twoją dziewczynę!
- Dobra ponawiam pytanie Anita idziemy na ten spacer czy nie?  - zapytał Zati
- No jasne, że idziemy! Paulina zobaczymy się w ośrodku, jak cos to dzwoń! – powiedziała moja przyjaciółka i odeszła z naszym Libero

- To co my idziemy do ośrodka? 

sobota, 30 listopada 2013

piętnastka !

- Halo? – w słuchawce było słychać łagodny damski głos
- Dzień dobry Pani. Nazywam się Piotr Nowakowski i jestem reprezentantem Polski w siatkówce, a zarazem przyjacielem Pani córki. Chciałbym….
- O rany czy z Pauliną jest coś nie tak? Coś jej się stało?
- Nie nie spokojnie. Pani córka jest cała i zdrowa! Proszę się nie martwić.
- Więc w jakiej sprawie Pan dzwoni?
- Chciałbym się Pani zapytać, czy zgodziłaby się Pani na zostanie Pauliny w Spale do jutra?
- Słucham? Nie ma mowy… Miała wrócić dzisiaj !
- Tak wiem, ale bardzo Panią proszę ! Jutro osobiście odwiozę Pani córkę do domu, Paulina będzie bezpieczniejsza niż w pociągu i ja będę spokojniejszy, wydaje mi się, że Pani też.
- Ale przecież Wy znaczy Panowie tam trenują, nie będzie przeszkadzała?
- My mamy trening dzisiaj o 16.30 będzie mogła iść z Nami i siedzieć na trybunach, a może trener nawet się zgodzi, żeby z nami zagrała.
- A co z jej przyjaciółką?
- Za chwilę zadzwonimy do jej mamy i zapytamy czy zgodzi się aby została.
- Dobrze ja się zgadzam, ale proszę przekazać Paulinie, że pogadanka jej i tak nie ominie.
- Oczywiście przekażę, lecz w takim razie pogadanka nie ominie nas obu. – powiedział puszczając do mnie oczko. – Dziękuję Pani bardzo za rozmowę i za to że się Pani zgodziła. Nie będę już więcej Pani zabierał czasu. Do widzenia.
- Dziękuję, że zaopiekuje się Pan moją córką. Do widzenia.

Jeeest ! Otrzymałaś zgodę na pozostanie tutaj. Nie musisz mi dziękować ! – powiedział pewny siebie Piter
-Wcale nie zamierzałam ci dziękować !
- Oj wredna jesteś nooo. Dobra Pawełku teraz twoja kolej.

- Dobra teraz cisza, bo ja dzwonię ! – odezwał się Paweł
- Tak słucham? Beata Wilczyńska.
- Dzień Dobry Pani. Nazywam się Paweł Zatorski i jestem reprezentantem kraju w siatkówce, aktualnie przebywam na zgromadzeniu w Spale.
- Tak i co w związku z tym ?
- Mam do Pani pewną prośbę, a mianowicie czy Pani córka Anita mogłaby zostać w Spale na noc?
-Ależ czy Pan oszalał? Ja pana wcale nie znam i mam Panu powierzyć moją córkę? Nie ma mowy!
- Bardzo Panią proszę. Nie jestem żadnym zboczeńcem tylko sportowcem i nie skrzywdzę Pani córki.
Jej przyjaciółka Paulina otrzymała już zgodę od mamy na pozostanie tutaj. Jutro odwieziemy dziewczyny bezpiecznie do domu i chętnie Panią poznam, jeżeli Anita będzie tak serdeczna poznać mnie z Panią.
- Niech mi Pan tu nie mydli oczu. Co one znowu wymyśliły, że nie mogą wrócić dzisiaj do domu?
- One nic. To wszystko nasza sprawka. Znaczy moja Karola Kłosa i Piotra Nowakowskiego. To są nasze przyjaciółki i martwimy się o nie dlatego nie chcemy, żeby dzisiaj same wracały.
- A ja jestem jej mamą i boję się ją tam zostawić z samymi mężczyznami, którzy od kilku tygodni nie widzieli się ze swoimi dziewczynami.
- Proszę Panią ja nie mam dziewczyny i w życiu nie skrzywdziłbym Pani córki. Ani żadnej innej dziewczyny w ich wieku i w ogóle dziewczyny, która jest naszym kibicem.
- Dobrze, ale jutro chce Pana poznać i proszę powiedzieć Anicie, żeby następnym razem dzwoniła sama.
- Dziękuję Pani bardzo, bardzo serdecznie! Oczywiście ja również chętnie Panią poznam. Dziękuję jeszcze raz za rozmowę. Do zobaczenia.

Ufff udało się! Strasznie podejrzliwa ta twoja mama.
- Mnie to mówisz?  Na dużo rzeczy mi pozwala, ale pomysły to ona ma różne.
- Następnym razem masz dzwonić sama, a mnie czeka jutro miła pogawędka z twoją mamą.
- Ona chce Cię poznać?
- Tak inaczej byś nie mogła tutaj zostać!
- O matko, ale lipa…
- Daj spokój nie będzie tak źle!
- ekhemmm … wybaczcie, że przerywam Wam ta wspaniałą pogawędkę ale jest już 16 musimy się zbierać na trening Wy oczywiście idziecie z Nami – zarządził Piotrek

Po 15 minutach byliśmy już na hali. Chłopaki poszli się przebrać, a my zasiadłyśmy na trybunach.
Równo o 16.30 chłopaki zaczęli rozgrzewkę od 50 okrążeń wokół boiska. Później rozciąganie i rozgrzewka z piłkami.
- Paula pograsz z nami ? – usłyszałam Bartkowy głos
- Nie no coś ty… to jest reprezentacja, a nie jakiś młodzieżowy obóz, poza tym nie mam nawet stroju!
- O strój nie musisz się martwić. – dopowiedział Piotrek
- Nie, posiedzę z Anitą na trybunach.
- Idź idź…. Ja sobie dam radę! – tym razem zabrała głos moja przyjaciółka
- A trener co na to ?
- it’s good idea Paulina ! – usłyszałam
- Noo dobra to idę się przebrać….

Po 5 minutach stałam już gotowa na boisku. Szybka rozgrzewka i zaczęliśmy grać. Oczywiście chłopaki starali się na mnie nie zagrywać, ani nie atakować, ale mimo wszystko nie zawsze im to wychodziło.
Zerknęłam tylko w stronę trybun na Anitę i poczułam mocne uderzenie w głowę. Momentalnie osunęłam się na ziemię.
- Haloo… Halo Paula powiedz coś! Paulina słyszysz mnie? – powtarzał przerażony Piotrek
Powoli zaczęłam otwierać oczy. Na około mnie stało pełno dwu-metrowych siatkarzy. Obok mnie na ziemi klęczał Pan Bielecki, a obok niego Andrea i jeszcze gdzieś tam  była Anita.
- Ooo Paula jak się czujesz? Nie ruszaj się. Zaraz zawiozę Cię do szpitala! – mówił bez chwili oddechu Piter
- Co się stało? Gdzie ja jestem? Kim Wy jesteście?
- Paulina ty nic nie pamiętasz? – zapytał przerażony
- Nie kim Pan jest? My się znamy? Skąd Pan zna moje imię?
- Japier***e  twoja mama mnie zabije.
- hahahahahaha dobra okej, okej… Jestem Paulina Niewiadomska a ty Piotrek Nowakowski i jesteśmy na hali treningowe w Spale na zgrupowaniu kadry narodowej i chciałabym się tylko dowiedzieć, który był tak serdeczny i doprowadził mnie do takiego stanu?
- Paula nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś!
- to to tooo byłem ja – zabrał głos Kuraś
- no to dziękuję Ci bardzo za to, że tak dosadnie Mi uświadomiłeś, że mam coś nie tak z głową i że postanowiłeś to coś poukładać po kolei!
- Przepraszam ja naprawdę nie chciałem… Wcale nie masz nie po kolei w głowie! – nawijał Kurek
- Tak tak, nie wiem co mnie podkusiło, żeby z Wami grać. A teraz może pomożecie mi łaskawie wstać z tej podłogi, czy mam dalej tak leżeć ?
- Już! Zaniosę Cię na krzesełka obok trenera i Olka, który przez chwilę będzie Cię miał pod kontrolą dopóki się nie przebiorę – powiedział nadal przerażony Piotrek
- Ja nie jestem niepełnosprawna ! Dam radę sama iść dostałam tylko w głowę!

- Nie dyskutuj ze mną! – wziął mnie na ręce i zaniósł na krzesełka i szybko pobiegł do szatni.

sobota, 23 listopada 2013

czternaście !

Wchodząc do pokoju zastałam całe zgromadzenie dziewczyn z obozu, które spoglądały na mnie błagalnym wzorkiem
- o co Wam chodzi?
- no jak było? Opowiesz Nam ?
- a co Wy takie ciekawskie jesteście hmm ? To chyba moja sprawa co się wydarzyło…
- Oj no nie bądź taka  !
- ja już Wam tłumaczyłam to są moi przyjaciele. To wszystko  dziękuję dobranoc.

Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka.  Jutro mam ostatni dzień treningów a środę wracam do domu prawdopodobnie pociągiem.

Zasnęłam niemal od razu myśląc o wydarzeniach tego wieczoru. Rano obudziły mnie wpadające przez okno promienie słońca.  Było już po 7, więc szybko ubrałam letnie ciuchy i zeszłam na śniadanie. 
Na porannym treningu dostaliśmy solidny wycisk. Po południu reprezentacja uczestników obozu zmierzy się ze sztabem szkoleniowym. Czeka Nas ciężki mecz.
Równo o 16 wszyscy wstawiliśmy się na hali część osób została na trybunach, a my przebraliśmy się i powoli rozgrzewaliśmy.  Po 20 minutowej rozgrzewce zaczęliśmy mecz. Na szczęście wygrany przez Nas 3:2. Wczorajszy trening z siatkarzami, poprawił naszą grę.
Napisałam sms do Karola
„ Możesz być ze mnie dumny! Pokonaliśmy kadrę 3:2”
„No ja słyszałem, że ty jesteś zdolna… Gratuluje! Kiedy wracasz z tej Częstochowy?”
„jutro, a czemu pytasz?”
„bo się za Toba stęskniłem i chciałbym się spotkać”
„w czwartek jedziesz do spały to raczej nie prędko się zobaczymy!”
„ja coś wymyślę”
„okej… odzywaj się czasami <3”
„ o Tobie nie zapomnę !”

Wieczorem spakowałam swoje rzeczy i zeszłam na pożegnalna dyskotekę. Zabawy było co nie miara. Po 24 położyłam się spać.

Rano jak zwykle pobudka o 7 rano śniadanie, dopakowanie pewnych rzeczy i w drogę do domu.
Droga szybko minęła szczególnie, że spotkałam miłych chłopaków, którzy tak samo jak ja kochają polską siatkówkę.

Kolejne 2 tygodnie w domu minęły bardzo szybko. Czasami pisałam z Piotrkiem lub Karolem.
Umówiłam się z przyjaciółką, że w połowie sierpnia pojedziemy do Spały, co zawsze było naszym marzeniem.
23 sierpnia po 6 rano wsiadłyśmy do pociągu i jechałyśmy przeżyć kolejną wspaniałą przygodę naszego życia. Po 12 z małymi perypetiami ale dotarłyśmy na miejsce. Od razu skierowałyśmy się do ośrodka w którym tymczasowo zatrzymywali się siatkarze. Akurat zbierali się na obiad.  My jak zwykle wchodząc narobiłyśmy dużego hałasu, bo moja nie ogarnięta przyjaciółka nie zauważyła szklanych drzwi i z całym impetem uderzyła w nie swoją głową. Po prostu trudno było nie usłyszeć jej siarczystego „kur** mać”! Wszyscy siatkarzę łącznie z Andreą spojrzeli się na Nas jak na wariatki i wybuchli śmiechem.
- Paulinaaaa! Wyrażaj się !! – zaśmiał się Bartek, a ja zrobiłam się buraczana.
- To przecież nie Ja!
- Tak tak… wiem, tylko czym Cię tak zdenerwowaliśmy? Tym, że czekamy na obiad? – odezwał się Piotrek, a cała reszta znowu darli łacha.
- bardzo miło mnie witasz, no nie ma co !
- przepraszam. – zrobił smutną minkę, a po  chwili obdarował mnie soczystym buziakiem w policzek- miło Cię znowu widzieć. Jak się tutaj dostałaś?
- Normalnie pociągiem, a później autobusem, miałyśmy małe przygody, ale jesteśmy.  No własnie my!
To jest moja przyjaciółka Anita a to jest Piotrek … Nowakowski.
-Miło mi Pana poznać. Oczywiście wiedziałam jak się Pan nazywa, ale Paulina chyba zapomniała ze też kocham siatkówkę tak jak Ona – i zasdziła mi dość mocnego kuksańca w bok.
- Również mi miło Cię poznać, ale mów mi po imieniu. Teraz chodźcie poznam Was z resztą chłopaków. Paula już prawie wszystkich zna, ale Tobie Anita koniecznie musze Ich przedstawić.
Chwilę z Nimi porozmawialiśmy, lecz co chwilę po autografy podchodziły jakieś dziewczyny, które próbowały zagadać do chłopaków i mieć takie relacje jak my, ale Oni skutecznie je zbywali.
-Napijecie z Nami kawy?- zapytał Paweł
- no coś ty Pawcio! My za chwile będziemy się zbierać bo mamy pociąg powrotny o 16.
- A o której będziecie w Gliwicach? – włączył się do rozmowy Karol
- Jakoś po 21. - odpowiedziała Anita
-Nie ma mowy Wy nigdzie się stąd dzisiaj nie ruszacie ! – dopowiedział Piotrek
- Czy Wy siebie słyszycie? My mamy po 17 lat… Ubłagałyśmy rodziców o pozwolenie na przyjazd tutaj. Sam kiedyś Karol powiedziałeś, że nie wyglądamy na 17-latki, dlatego otrzymałyśmy zgodę na odwiedzenie Was. Mamy już kupione bilety powrotne, więc Wy idziecie na obiad, a my na przystanek, a później na peron.
- Właśnie dlatego, że macie po 17 lat na pewno nie pozwolimy Wam jechać! Koniec dyskusji! To my tutaj jesteśmy starsi!
- Panie Piotrze! Tak rozmawiać nie będziemy. Nie wiem o co Wam chodzi.  Po pierwsze po 21 jest jeszcze jasno, więc spokojnie wrócimy do domów. Po drugie moja mama w życiu nie zgodzi się, żebym została na noc w obcym mieście sama i po trzecie nie mamy gdzie nocować. A co to za różnica czy pojedziemy dzisiaj czy jutro?
- Różnica jest zasadnicza, bo odwiezie Was któryś z Nas więc wszyscy będziemy spokojni o wasz powrót. Nie będziesz sama w obcym mieście, bo my też tu jesteśmy i nie damy Wam zrobić krzywdy, a mamy po ponad 20 lat. O nocleg nie musisz się martwić bo możemy wam odstąpić jeden pokój. – odezwał się dotąd cichy Paweł
- hahahah Paweł o czym Ty mówisz? Wy jesteście na zgrupowaniu kadry nie możecie od tak sobie spać na podłodze lub w kilku na jednym łóżku, bo jutro musicie trenować! No własnie, a propo treningów to jak Wy chcielibyście Nas odwieść niby co?
- Tak się składa ze jutro mamy wolne ! Więc dzisiaj możemy robić co chcemy! – wtórował mu Karol
- No to jeszcze lepiej…. Zamiast jeszcze dzisiaj po treningu jechać do domów to Wy będziecie to z Nami kiblowali na ziemi lub w kilku  na łóżkach, bo my nie możemy same wracać do domu? Nasi rodzice się na to zgodzili więc koniec tematu! Jest już 15 my musimy się zbierać.
- Czy do Ciebie Paulina nie dociera, że my chcemy to zrobić dla twojego … waszego dobra?  Dzisiaj trening skończymy po 18 więc nie opłaca Nam się już jechać gdziekolwiek. Bardzo Cię proszę zrób to dla mnie i zostań ! – wreszcie głos zabrał Piotrek
- Nie mogę, nawet jeśli bym chciała to nie mogę. Obiecałam rodzicom, że wrócę dzisiaj i muszę dotrzymać słowa.
- Paula, ale jedna noc Cię nie zbawi – odezwała się Anita
- Ty tez przeciwko mnie?
- Nie przeciwko tylko zawsze z Tobą, tak samo jak Oni!
- Anita dobrze mówisz! Daj mi namiary na twoją mamę to z nią porozmawiam.
- Okej, ale ten który dzwoni, też Nas odwozi i rozmawia z moimi rodzicami!
- Dobra Ja podejmuję się tego wyzwania! – znowu odezwał się Piotrek
- Odważny jesteś Piotruś ! A kto zadzwoni do rodziców Anity? Hmmm ?
- To ja załatwię !- zgłosił się Paweł
- Więc Ty ją odwozisz…
- Z tym nie będzie żadnego problemu!
- Co się tutaj dzieje? – zapytał Bartek, który przypadkiem przechodził
- Próbujemy namówić dziewczyny, aby zostały na noc – odpowiedział mu przyjaciel
- A to miały nie zostawać? – zapytała poruszając brwiami
- Bartek ! Weź odpuść bo prawie osiągnęliśmy nasz cel, ale ty zawsze musisz wszytko zepsuć! – oburzył się Piotrek
- A poza tym to są nasze przyjaciółki, a nie pierwsze lepsze panienki – zabrał głos Karol
- dobra uspokójcie się … ale swoją drogą to myślałam ze ty jesteś normalny Bartek! Widać myliłam się. – chłopaki wybuchli śmiechem
- ooo cięta ripostaa Paula ! – powiedzieli zgodnie. Bartek odwrócił się na pięcie i poszedł.
Myślę, że tym dałam Piotrkowi wystarczający dowód na to, że Kurek mnie już zbytnio nie interesuje, co było trochę sprzeczne z moimi uczuciami wewnętrznymi, ale co tam.

- Dobra  dzwonię  do twojej mamy....
---------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Dawno nic tutaj nie było. Pisze tego bloga chyba tylko dla siebie :) Ktoś to czyta? Może dodacie jakoś komentarz nawet z anonima?

poniedziałek, 7 października 2013

trzynaście !

Równo o 20 Piotrek czekał pod akademikiem. Przed wyjściem poszłam jeszcze się zameldować mojej opiekunce Ani, która życzyła Nam dobrej zabawy.
- ładnie wyglądasz – powiedział widząc mnie w drzwiach wyjściowych
- ja zawsze ładnie wyglądam- oboje parsknęliśmy śmiechem – ale Ty też niczego sobie !- miał na sobie jeansowe rurki, czarne trampki i koszulę w niebieską kratkę.
- dziękuję, starałem się, żebym nie musiał chodzić w cieniu twojego blasku
- oj nie przesadzaj. Gdzie mnie zabierasz? Ty w ogóle znasz Częstochowę ?
- pragnę Ci przypomnieć, że mieszkałem tu jakiś czas temu… Pokarzę Ci pewnie magiczne miejsce…
Tylko musimy tam podjechać samochodem.
-Nie wywieziesz mnie do lasu i nie zostawisz tam prawda?
-Takie właśnie miałem plany – powiedział wybuchając śmiechem- czy ty mnie serio masz za jakiegoś napalonego zboczeńca?

-no coś ty Piotrek! Tak tylko powiedziałam…Równo o 20 Piotrek czekał pod akademikiem. Przed wyjściem poszłam jeszcze się zameldować mojej opiekunce Ani, która życzyła Nam dobrej zabawy.
- ładnie wyglądasz – powiedział widząc mnie w drzwiach wyjściowych
- ja zawsze ładnie wyglądam- oboje parsknęliśmy śmiechem – ale Ty też niczego sobie !- miał na sobie jeansowe rurki, czarne trampki i koszulę w niebieską kratkę.
- dziękuję, starałem się, żebym nie musiał chodzić w cieniu twojego blasku
- oj nie przesadzaj. Gdzie mnie zabierasz? Ty w ogóle znasz Częstochowę ?
- pragnę Ci przypomnieć, że mieszkałem tu jakiś czas temu… Pokarzę Ci pewnie magiczne miejsce…
Tylko musimy tam podjechać samochodem.
-Nie wywieziesz mnie do lasu i nie zostawisz tam prawda?
-Takie właśnie miałem plany – powiedział wybuchając śmiechem- czy ty mnie serio masz za jakiegoś napalonego zboczeńca?
-no coś ty Piotrek! Tak tylko powiedziałam…
                                             ***
Po około 30 minutach byliśmy już we Mstowie, małej miejscowości pod Częstochową. Wysiadłam z auta i prowadzona za rękę wspinałam się na niską skałkę.
-Piotrek co to za miejsce? Po co ty mnie tutaj po nocy przyciągnąłeś ?
- To jest skałka miłości… tylko ty, ja szum drzew i ten piękny widok!
- Piotrze Nowakowski ! Co ty kombinujesz? Z tego co wiem to nie jesteśmy razem i znamy się bardzo  krótko, więc nie rozumiem co my tutaj robimy…
- Paulina spokojnie… czy ty zawsze we wszystkim doszukujesz się złych intencji? nie wiadomo kiedy znowu będziemy razem w Częstochowie i stwierdziłem, że muszę ci to pokazać.
- Moje życie nie było usłane różami dlatego nie ufam nowo poznanym ludziom… mimo, że jesteś siatkarzem, a oni są wyjątkowi
- spokojnie, postaraj się Mi zaufac! Nie chcę cię skrzywdzić, naprawdę.
- dobrze zapomnijmy o tym… Tu jest naprawdę pięknie…
- Paulina mogę Cię o coś zapytać ?
- Pewnie o co tylko chcesz!
- Czy ty jesteś wolna?
- Co to za pytanie ? oczywiście, że tak… inaczej bym się z tobą nie spotykała.  A ty?
- No przecież ty o Nas siatkarzach wiesz wszystko…
-Wiem, że miałeś dziewczynę Olę, ale nie wiem czy nadal ją masz, a poza tym ty nie chwalisz się swoimi prywatnymi sprawami przed kamerami.
- Z Olą to już przeszłość, ale nie chcę teraz o tym mówić, żeby nie psuć tego wieczoru… Może zbieramy się już do jakiejś restauracji?
- Nie proszę zostańmy tutaj, jest cisza, spokój, możemy spokojnie porozmawiać, a nawet pomilczeć.
- Jak wolisz, nie jest Ci zimno?
- Troszkę, ale nie chcę wracać. – w tym momencie Piotrek usiadł za mną i mocno przytulił.
- Piter, a gdzie ty będziesz nocował? Chyba nie pojedziesz po nocy do Rzeszowa!
- A czemu by nie ?
- No Ciebie chyba ktoś kiedyś poważnie piłką w głowę walnął! Ani mi się waż jechać, jeżeli jeszcze kiedykolwiek chcesz mnie na oczy zobaczyć.- warknęłam
- OOOO panno Niewiadomska, jednak się Pani o mnie martwi – powiedział zabawnym tonem
- Aj ty jednak jesteś głupi… ja się martwię o wszystkich siatkarzy!
-A ja myślałem, że jestem wyjątkiem – udawał smutnego, co nie za bardzo Mu wychodziło
- wyjątki potwierdzają regułę- wyszczerzyłam się
- Paulina jest jeszcze jedna sprawa… w twoje teczce, był tylko jeden rysunek siatkarza i większość plakatów z jego wizerunkiem… to był Bartek….
- tak bo jest moim ulubionym siatkarzem, i wielkim autorytetem, wręcz ideałem
- szkoda, że ja nim nie jestem
- Ty nie porównuj się do Bartka, bo każdy z Was ma inne cechy, które w Was uwielbiam!
- Ale gdybyś miała wybierać pomiędzy mną a Bartkiem kogo byś wybrała?
- na szczęście nie muszę wybierać!
- Proszę Cię powiedz! To dla mnie bardzo ważne.
- Bartek ma dziewczynę i już się z tym nie kryje, a jak wiesz nie jestem kolejna napaloną hotką i nie zamierzam Mu tego niszczyć. Oczywiście, że chciałabym być na jej miejscu, ale nie jestem. Mam własne życie.
- A gdyby Bartek zerwał z Natalią ?
- A myśli o takim czymś ? Raczej wątpię… Widziałam ich w spodku obściskiwali się na oczach wszystkich! Ja się już pogodziłam z tym że mój mąż nie będzie siatkarzem.
- Bartek to jedyny siatkarz na tym świecie? Nie wiem czy zauważyłaś, ale ja tez jestem siatkarzem, Paweł i Karol również, wiec jeszcze masz szanse.
- A co byłbyś chętny, żeby ze mną być? Ja taka zwykła nastolatka, a ty dorosły i szanowany siatkarz… przecież nawet jeśli by się nam udało, to zostałabym pożarta przez wszystkie hotki!
- One mnie akurat mało interesują! – poczułam jego ciepłe i miękkie usta na swoich. Nie wiedziałam co się dzieje. Gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy Piotrek zaczął mnie przepraszać:
- To ja jestem ten dorosły i nie powinienem tego robić, wybacz…
-A ja gdybym nie chciał to bym cię odepchnęła! Wracajmy już, bo mi akademik zamkną.
-chodź! – zeszliśmy do samochodu trzymając się za ręce. Przyznam fajne uczucie iść za rękę z takim dwumetrowcem.

Całą drogę do Częstochowy prawie się do siebie nie odzywaliśmy. Pod akademikiem byliśmy około 22.40
- dziękuję za ten wspaniały wieczór, mam nadzieję, że nie długo to powtórzymy- powiedziałam
-cieszę się, że miło spędziłaś ze mną czas… jeszcze raz Cię przepraszam za tamten incydent!
-nie przepraszaj… naprawdę nic się nie stało.
-a co do kolejnego spotkania to pewnie jakoś po ME a przed PlusLigą, chyba że przyjedziesz do Gdańska
-raczej wątpię, że moi rodzice się zgodzą. Zgadamy się jeszcze. Pa – złożyłam szybki pocałunek na jego policzku i uciekłam do swojego pokoju. 

poniedziałek, 23 września 2013

dwanaście !

Rozległ się gwizdek Naszego trenera
-Mam nadzieję, że dzisiejszy trening Wam się podobał. Widziałem, że jedna dziewczyna jest tutaj bardzo zaprzyjaźniona z siatkarzami czego wczoraj nie ujawniła. – momentalnie zrobiłam się cała czerwona, a dziewczyny ciągle mi się przyglądały. – Dzisiaj to już koniec, chyba że chłopaki chcieli by z Wami zagrać co wy na to ?
-Myślę, że to dobry pomysł – zabrał głos Andrea- chłopaki co Wy na to ?
Cała dwunastka  pokiwała głowami na znak zgody.
Szybko  się rozgrzaliśmy i dobraliśmy się w 6 drużyn.
Mnie trafił się Piotrek, z czego byłam dość zadowolona i Bartek, co wprawiło mnie w lekkie zakłopotanie.
Zaczęliśmy grać, była świetna zabawa. Śmialiśmy się, skakaliśmy z radości pokonując kolejne drużyny i wreszcie okazaliśmy się najlepsi stawiając kropkę nad i.
-nieźle sobie radzisz na boisku – powiedział Bartek
-w porównaniu z Wami to i tak za słabo…
- kiedyś możesz być przyszłością damskiej Reprezentacji Polski!
- hahahahahaha Bartek, czy Ty siebie słyszysz ? Czy Ty wiesz ile ja mam lat ?
-o czym rozmawiacie ? – zapytał Piotruś
- Bo ta oto panna  nie wierzy, że bardzo dobrze gra i kiedyś może być w reprezentacji
-chyba będę jej to musiał wytłumaczyć po treningu – poruszył jednoznacznie brwiami
-Piteeeeer ! Weź się uspokój …. Trening się właśnie skończył idę się przebrać i wracam do ośrodka, a Wy róbcie co chcecie…. CIAO !

-ostra ta Twoja Paula – szeptem powiedział Bartek
- jeszcze nie jest moja !
-Pragnę zauważyć, że ja tu jeszcze jestem i to słyszę! – krzyknęłam stojąc w drzwiach z szatni.

Po 20 minutach wygrzebałam się z szatni i razem z Anią opuściłam mury Polonii. Przed wyjściem na schodach czekał Piotr.
- co Ty tutaj jeszcze robisz? –zapytałam
-czekam na Ciebie !
-dobrze to ja Wam nie przeszkadzam, widzimy się na kolacji za 5 minut ?– odezwała się Ania
-okej zaraz przyjdę.
- pójdziesz dzisiaj ze mną na spacer ? – zapytał nieśmiało
- ja jestem na obozie, a nie na wakacjach, gdzie panuje swawola… tu są opiekunki, które raczej mnie nie wypuszczą wieczorem, a już jest 18
- oj jak ty dużo gadasz… chyba będę musiał Cię kiedyś uciszyć…
- nawet nie próbuj… chyba, że chcesz mieć miłe spotkanie z mikasą !
- hahahaha co ty taka wściekła jesteś ?
- bo nie lubię jak się wpada nie wiadomo skąd i od razu wszystko ma być podporządkowane tobie
- Paulina uspokój się… o co ci chodzi? Nie chcesz iść ze mną to po prostu powiedz!
- chciałabym, ale nie wiem co kadra na to.
- Tym się nie martw już z Nimi rozmawiałem i dla mnie zrobią wyjątek pod warunkiem, że  Ty tego chcesz i że nie stanie Ci się krzywda.
- cudowny jesteś… Ja muszę już iść na kolację.

- Leć już… Będę po Ciebie około 20.

Na kolacje wpadłam spóźniona, czym przyciągnęłam na siebie wzrok ludzi z obozu.  Zjadłam szybko 2 kanapki, ale w miedzy czasie zostałam zasypana masą pytań
- skąd ty ich wszystkich znasz ? – Zapytała Jula
- poznasz mnie z nimi ? – dodała Ania
- możecie dać mi spokój ? – zapytałam
- no ej nie bądź taka… co ty z nimi wszystkimi na raz kręcisz ? – dodała Patrycja, czym przekroczyła moją miarę cierpliwości.
- to są moi przyjaciele … P R Z Y J A C I E L wiesz kto to jest? Nie zadaję się ze wszystkimi tylko z 3, a Bartka poznałam dzisiaj i wcale mi to nie było do szczęścia potrzebne, zadowolone? Aaaa zapomniałam dodać, że wieczorem idę na spacer z Piotrem Nowakowskim, ale Wy nie liczcie na nic więcej z Ich strony, bo jesteście na to zbyt puste ! Dziekuję do widzenia. – wstałam i odeszłam od stołu, a One siedziały jakby je ktoś do krzeseł po przyklejał.

W akademiku miałam godzinę, żeby się ogarnąć, więc wzięłam szybki prysznic, umyłam, wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Założyłam miętowe spodnie, łososiową koszulę i balerinki. Nałożyłam lekki makijaż i byłam gotowa.

___________________________________________________________________
Jest tu ktoś ? czytacie ? napiszcie coś prosze ! 

poniedziałek, 16 września 2013

jedenaście !

Kolejne 4 dni na obozie mijały tak samo:  pobudka- śniadanie- trening- obiad- nuda lub posiedzenia w innych pokojach – drugi trening – kolacja- wieczorne wyjścia lub pogaduchy. Oczywiście bez zakwasów się nie obyło.

Na jednym z porannych treningów Pan Marek zapytał, czy są osoby, które marzą o karierze sportowca lub chcą poznać męską reprezentację. Ja postanowiłam nie wspominać o tym, że znam już kilku chłopaków, więc powiedziałam tylko, że kiedyś chciałabym zagrać z orzełkiem na piersi.
Trening się skończył, a ten temat już więcej nie został poruszony.
Podczas ciszy poobiedniej zastanawiałyśmy się z dziewczynami, dlaczego zapytał nas o tą reprezentację i o chęć poznania chłopaków.
-Może ma dla nas jakąś niespodziankę…- stwierdziła Ania
-Jasne… chyba nie myślisz, że sprowadzi nam tutaj Andreę z chłopakami – odpowiedziałam
-nigdy nie mów nigdy !
Po tej krótkiej pogawędce zaczęłyśmy się zbierać na kolejny trening.
Równo o 16.15 staliśmy już przebrani na hali w jednym szeregu. Jak zawsze najpierw okrzyk, a później, krótka przemowa trenera.:
- Mam dla Was małą niespodziankę, na każdym turnusie odwiedza Nas jakiś siatkarz i nadszedł czas, aby ten turnus też poznał swoich gości, a więc przedstawiam Wam trenera Andreę Anastasiego.
Jak to usłyszałam to mało nie zemdlałam! Dziewczyny obok mnie piszczały jak opętane, a ja stałam jak słup soli myśląc „ nie to nie możliwe !”
-Witam Was serdecznie młodzi fanatycy siatkówki –powiedział Andrea po angielsku – miło mi widzieć tylu młodych ludzi, którzy mogą być przyszłością polskiej siatkówki. Mam dla Was jeszcze jedną niespodziankę.  Zapraszam 12 podstawowych zawodników męskiej reprezentacji.
Kolana się pode mną ugięły. Dziewczyny znowu piszczały i skakały a ja wlepiałam wzrok w wejście na halę. Jako pierwszy w drzwiach pojawił się Piotrek szeroko się do mnie uśmiechając, co wzbudziło zainteresowanie moich koleżanek. Później Winiar, Jarski, Bartman, Możdżi, Igła, Bartek (na którego widok omal nie zemdlałam, bo momentalnie przed oczami stanęły mi sceny ze Spodka) Kosa, Orzeł, Ziomek i Fabian oraz Zator.  Ustawili się w jednym rządku i miło powitali.
Głos zabrał nasz trener Marek
-no młodzieży… chcieliście ich poznać, więc oto i są! Jeśli chcecie autografy zdjęcia, czy cokolwiek innego są do Waszej dyspozycji.
Momentalnie podbiegłam do Zatiego przytulając go.
-ekhem…. Podobno jesteś na mnie obrażona!
-jestem jestem, ale to jest po prostu nie możliwe! Wy tutaj?
- tak my tutaj, ale nie pytaj mnie dlaczego… idź lepiej przywitaj się z Piotrkiem!
-nie bo on stoi z Bartkiem!
-no i co z tego? Boisz się go ?
- no tak jakby… no … jest moim idolem i wzorem siatkarza i też jest bardzo przystojny … ale nie mów tego nikomu – zagroziłam palcem – bo inaczej mnie popamiętasz… no i ostatnio jak mi się podpisywał na koszulce to na moich oczach obściskiwał się z tą swoją laską i uważam, że nie powinni tak przy ludziach!
- oj no Paula idź On Cię nie zje, a poza tym to przyjaciel Piotrka i nie przejmuj się tą całą Natalią przecież jej tu nie ma !

-okej okej już idę – pocałowałam go w policzek

Wzięłam kilka głębokich wdechów i podeszłam do Pita.
-czeeeeść Piotrek – przytuliłam go mocno- co Wy tutaj robicie ?
-hej Paula ! Czemu mnie pytasz ?
-Bo zapytałam Pawła, a On powiedział, że mam iść przywitać się z tobą, więc ?
-A to zdrajca – wyszeptał do siebie Piotrek
-słucham ? co ty tam sobie mówisz ?
-nic, nic
-ekhemmm – wtrącił się Bartek- może poznasz mnie ze swoją koleżanką?
-przeprasza… Paula poznaj to mój przyjaciel Bartek, a to moja przyjaciółka Paulina
-miło mi Cię poznać. – wyciągnął rękę Kurek
-Mi Pana również
-Mów mi po imieniu… przecież nie jestem jeszcze taki stary – wyszczerzył swoje białe zęby
-dobrze J ,o której wracacie do domów ? – zapytałam Pita
-jeszcze nie wiem… Mamy wolne, więc możemy robić co chcemy! 

poniedziałek, 9 września 2013

dziesięć :P

Wchodząc do domu od progu zostałam zasypana pytaniami…
-Paula, czy ty zamierzasz się tak przytulać z pierwszym lepszym facetem ? Do tego starszym od siebie?
- Mamo On nie jest pierwszym lepszym! I jak zauważyłaś tylko Go przytuliłam, a nie pocałował, ani nie wskoczyłam do łóżka !
-Oh no miło z twojej strony ! Możesz mi łaskawie powiedzieć kto to był ?
- Piotr Nowakowski… mówi ci to coś ?
- nie nic … kojarzy mi się tylko z jednym z tych twoich siatkarzy….
- bardzo dobrze kojarzysz !
-ooo prosze to ty masz takie znajomości ?
- No powiedzmy…. Przyjaźnię się z Karolem Kłosem, Pawłem Zatorskim i teraz z Piotrkiem
- A mogę jeszcze wiedzieć skąd ty ich wszystkich znasz ?
-awwwwww mamo ! Karola poznałam jak byli u Nas w mieście siatkarze i grali mecze przed uniwersjadą. Pawła przywiózł ze sobą Karol jak tu był ostatnio, czyli 28 czerwca, a Piotrka poznałam dzisiaj bo to On znalazł moja teczkę. Już wiesz wszystko ? Ja mam 17 lat, a nie 5 ! wiem co robię…
- Dobrze nie denerwuj się już tak! Martwię się po prostu o ciebie!
- Nie masz o co, nic mi nie będzie… a teraz idę do siebie

Było już około 20, postanowiłam napisac smsa do Pawełka.
„hejka J Jak tam wakacje? Wyobraź sobie, że przypadkiem Piotrek Nowakowski miał moja teczkę z Waszymi autografami, wiesz coś o tym ?”
„hej! Wakacje świetnie… odpoczywam przed kolejnym wyjazdem do Spały. A o tej teczce przecież nic nie wiedziałem :*”
„tak tak… Piotruś mi wszystko powiedział ! Masz przerąbane!”
„Oj tak oj tam… On jest świetnym kolesiem, a ty świetną dziewczyną i oboje jesteście wolni !”
„hahah a ty co się w swatkę bawisz?”
„ktoś musi!”
„dobra dobra! Dam sobie sama radę. Dobranoc”
„Ciao bejbe – jakby to powiedział Piter”
Dochodziła już 22:00 więc poszłam szybko coś zjeść i oddałam się objęciom Morfeusza.

Wstałam jak zwykle o 10.  Dzisiaj cały dzień musiałam poświecić na pakowanie, bo już jutro wyjeżdżam na 11 dni do Częstochowy na volley camp. 
Po 18 moja torba pękała w szwach, a ja jeszcze musiałam jakoś upchnąć kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Mój bagaż ważył chyba 2 razy tyle co ja! Miałam spory problemy, żeby to jakoś unieść, ale nie mogłamz niej wyrzucić.
Położyłam się spać jakoś po 22 i miałam 9 godzin na spokojny sen. 

Kilka minut po 6 zwlekłam się z łóżka, z oczami otwartymi tylko do połowy. Zjadłam śniadanie, dopakowałam kilka rzeczy do bagażu podręcznego i około 8.30 wraz z rodzicami ruszyłam w podróż do Częstochowy.
Po drodze wpadliśmy jeszcze na chwilę do rodziny i nie obyło się bez poczęstowania Nas obiadem, więc na miejsce docelowe dotarłam grubo po 14. Było już kilka osób, których też przywozili rodzice.

Pierwszego wieczoru mieliśmy wieczorek zapoznawczy. Ludzie byli bardzo sympatyczni. Cisza nocna po 22.00, do której wszyscy o dziwo się zastosowali.

Rano kolejna pobudka o 7.00. Śniadanie, a o 10.15 pierwszy trening. Trener AZS Częstochowy jest świetnym człowiekiem, potrafi pożartować, ale bez przesady.  Bardzo głodni poszliśmy na obiad.
Następnie cisza poobiednia z książką w ręce, którą przerwał dźwięk mojej komórki.
„hejka piękna ! co tam u ciebie słychać? Może wpadnę na weekend do Gliwic? Piotrek”
„hej! Własnie przerwałeś moją ciszę poobiednią, a nasze spotkanie będziemy musieli przełożyć na kiedy indziej.  Do 31 lipca jestem w Częstochowie.”
„oj L szkoda… a co ty robisz w tej Częstochowie?”
„jestem na volleycampie organizowanym przez AZS.”
„yhmm w takim razie zobaczymy się ja wrócisz!”
„przecież wy od 1 zaczynacie zgrupowanie w Spale, więc chyba dopiero pod koniec sierpnia.”
„To przyjedziesz do Spały odwiedzić swoich kochanych przyjaciół!”
„hahaha chciałbyś. Już tak się za mną stęskniłeś?”
„no pewnie!! Za tobą zawsze”
„słodki jesteś. Teraz uciekam na trening. Do zobaczenia kiedyś tam!”

„powodzenia <3”
_________________________________________________________________
liczba odwiedzin rośnie co bardzo mnie cieszy :) Bardzo Was proszę o jakies komentarze.... jakiekolwiek!

poniedziałek, 2 września 2013

dziewiątka.

Rano wstałam jak zwykle koło 10. Jadłam śniadanie i rozmyślałam kim może, być tajemniczy osobnik, posiadający moją teczkę i skąd miał mój numer, bo na pewno w środku go nie było. Snułam się po domu bez celu, czym strasznie denerwowałam mamę.
-dziecko, czy ty wreszcie możesz usiąść na tyłku ? – zapytała
- nie mogę !  Nie umiem sobie dzisiaj miejsca znaleźć…
-to pomóż mi w obiedzie, może na chwile przestaniesz myśleć o tej teczce, którą odzyskasz za kilka godzin.
I  tak na pomaganiu mamie w obiedzie minął mi czas. Spojrzałam na zegarek była już 14.30. Powoli zaczęłam się zbierać. Było gorąco więc ubrałam zwiewną beżową sukienkę i balerinki, a włosy spięłam w stylowego koczka.  Szykownie zajęło mi godzinę.  O 15.40 opuściłam miejsce mojego zamieszkania i udałam się do pobliskiej galerii handlowej.
Dotarłam w umówione miejsce dokładnie o 16.
Wchodząc do galerii zauważyłam, ze koło budki z goframi jest straszne zbiegowisko. Myślałam, że komuś się coś stało, ale nie lubiłam być gapiem więc stanęłam niedaleko budki. Po zauważyłam, że z tłumu wyróżnia się jakiś dwumetrowiec.  To był Piotrek Nowakowski! Nie wierzyłam własnym oczom, On w galerii w moim mieście ?  Żałowałam, że nie mam ze sobą swojej teczki, a jej tymczasowy właściciel ciągle się nie pojawiał. Nagle ludzie się rozeszli, a Piotrek zmierzał w moją stronę
-Witam. Jestem Piotr Nowakowski J Czy to ty zgubiłaś swoją teczkę ?
- Dzie… dzie… dzień dobry. Paula.. to znaczy Paulina Niewiadomska. Miło mi Pana poznać. Tak, ta teczka jest moja.
-Jaki Panie …..?  Mów mi po  imieniu. Więc oddam Ci twoją własność, ale jeśli pójdziesz ze mną na kawę…
- Ja nie piję kawy.
- No to zapraszam Cię na ciastko!
-Dobrze.... Zgadzam się…. A skąd Pan… znaczy Ty miałeś mój numer?
-Przecież mówiłem Ci już, że znalazłem go w teczce na takiej małej fioletowej karteczce!
- Nie prawda ! Owszem teczka jest podpisana, ale takiej karteczki tam nie było… Więc ?
- No dobrze powiem Ci jak to było…
Wychodząc ze Spodka stała cała grupka dziewczyn czekających na moje autografy… stałem tak chyba z 30 minut, jak już podpisałem wszystkie kartki, koszulki i zdjęcia zmierzałem w kierunku naszego autokaru i ujrzałem na ziemi biało-czerwoną teczkę. Podniosłem ją i zajrzałem do środka. Zauważyłem, że jest tam pełno naszych zdjęć i autografów. Po powrocie do hotelu zawartość teczki rozłożyłem na łóżku. Szukałem jakiejś karteczki z twoimi danymi. Zauważyłem ze w rogu teczki jest podpis „Paulina Niewiadomska” –przeczytałem to na głos, a Zati od razu skojarzył to z tobą.
Później ty napisałaś czy nie znalazł, ktoś takiej teczki i utwierdziłaś Nas w przekonaniu, że należy Ona do ciebie. Poprosiłem Pawła o twój numer i powiedziałem, żeby nic ci nie mówił.
- A to zdrajca…. Ja się tak zamartwiałam o to, że już tego nie odzyskam i mój pokój będzie bez elementu siatkarskiego… a On to wszystko ustawił …
-nie gniewaj się na niego! Sam Go o to prosiłem.
-Nie mogłeś tego wysłać pocztą, albo przekazać Pawłowi lub Karolkowi?
-Nie, bo chciałem Cię poznać… Paweł dużo o tobie mówił

-Miło mi, ale to nie zmienia faktu, że jestem na niego lekko wkurzona

Przesiedzieliśmy tak 1,5 godziny w kawiarni, rozmawiając o wszystkim i o niczym. O 18 Piotrek postanowił mnie odprowadzić do domu. Szliśmy około 30 minut ciągle rozmawiając i śmiejąc się. Swoją drogą Piter wcale nie jest taki cichy. Chwilę jeszcze postaliśmy pod moim domem, bo nie miała ochoty się z nim rozstawać.  Jest świetnym człowiekiem. Na pożegnanie Piotruś oddał mi moją teczkę i mocno przytulił. 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

osiem !

Cały tydzień minął nudno w domu… w takie upały nie chciało mi się nawet nosa za okno wystawiać, bo nie cierpię słońca. Czasami jak chciałam się ochłodzić wskoczyłam do basenu na podwórku i od razu czułam się jak nowo narodzona.
Nadszedł kolejny weekend LŚ. Najważniejsze starcie z Bułgarami.
Pierwszy mecz decydował o wszystkim.  Wydawało się ze wszystko zmierza w dobrym kierunku. Z meczu na mecz byliśmy coraz lepsi, ale dalej nie graliśmy jak rok temu.  Wszyscy wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo wygrać z Bułgaria na ich hali, ale każdy po cichu liczył choć na jeden punkt. Niestety dostaliśmy solidny łomot i już wiemy ze Mar del Plata nie będzie naszaL.
Płakałam jak małe dziecko, które nie dostało zabawki. Nie potrafiłam się uspokoić, nie docierało do mnie, ze to już jest koniec naszej przygody z World Leauge 2013. Jutro jeszcze raz nasi reprezentanci spotkają się z Bułgarią, ale to już będzie mecz tylko o honor. Zapłakana zapadłam w twardy sen.

Obudziłam się następnego dnia w południe… Jeszcze nigdy nie przespałam aż 13 godzin!
Zerknęłam na telefon i zauważyłam, że około 10 dostałam smsa od osoby, która znalazła moją teczkę.
„Dzień dobryJ Jutro około południa wracam do Polski czy możemy spotkać się w poniedziałek po południu?”
„Witam. Oczywiście,  będę Panu bardzo wdzięczna. Tylko gdzie się spotkamy ?”
„ Skąd jesteś ?”
„ Z Gliwic, ale mogę się do Pana dostosować”
„ Znam trochę Gliwice, więc spotkamy się w centrum handlowym dobrze?”
„oczywiście, mi pasuje!  Ale jak ja Pana rozpoznam”
„czekaj na mnie przy budce z goframi!”
„dobrze J to o 16 w poniedziałek przy budce z goframi w centrum handlowym tak?”
„tak, do zobaczenia !”
 Byłam bardzo szczęśliwa, że już za 2 dni będę miała moją kochana teczkę przy sobie i będę ją mogła zabrać na obóz.

Zanim się obejrzałam zegar wybił godzinę 20.00, więc zasiadłam przed telewizorem i oglądałam ostatnia batalię Orzełków podczas tej Ligii Światowej. Pierwsze 2 sety wygrane! Widać było, że walczą sami ze sobą… Ze bardzo chcą wygrać dla siebie, ale i dla nas- kibiców. Niestety dobra passa została przełamana i kolejne 2 sety padły łupem Bułgarów. W  tie-breaku źle nam szło, ale i tym razem Bartek pokazał, że w trudnych chwilach potrafi pomóc drużynie. Kilka punktów bezpośrednio z zagrywki obronione 7 piłek meczowych i gramy dalej. Niestety jeden mecz Ball po naszej stronie nie wykorzystany i Bułgaria kontruje 2 razy z rzędu wygrywając kolejny mecz z nami.  Kilka łez mi pociekło, tak bardzo walczyli tyle piłek meczowych obronili, ale jednak przegrali.
Wracają do Polski. Zrobiło się późno więc położyłam się spać, nie mogąc doczekać się poniedziałku.

Niedzielę spędziłam nad jeziorkiem i troszkę mnie spiekło, ale co tam  trzeba korzystać z wakacji.
Wróciliśmy koło 18 w sam raz na rodzinnego grila. Uwielbiam nasze spotkania wtedy jest dużo śmiechu i zazwyczaj w coś gramy. Tym razem wypadło na siatkówkę. Zrobiliśmy drużyny 6 osobowe
i zaczęliśmy grać. Oczywiście nie obeszło się bez małych kłótni i wyzywania naszego prywatnego sędziego, ale zabawy było co nie miara.  Około 22 zakończyliśmy naszą imprezkę. Położyłam się do łóżka nie mogąc zasnąć z radości jutrzejszego spotkania z nieznajomym, który ma moja własność. 
______________________________________________
Podoba Wam się kolejny rozdział ? Błagam piszczie czy ktokolwiek to w ogóle czyta :) 

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

siedem :D

Następnego dnia obudziłam się ok. 12.30.W kuchni już czekała na mnie mama, żebym jej opowiedziała jak było. Udałam się do mojego pokoju wzięłam koszulkę i wysypałam wszystko z torby w poszukiwaniu mojej teczki.
- o cholera – rozległo się na cały dom
- Paula hamuj się troszkę ! Co się znowu stało ? – zapytała mama stojąc w drzwiach do mojego pokoju
- No bo zgubiłam teczkę z autografami i rysunkami ….
- Jak to zgubiłaś?
- No nie wiem pewnie jak chowałam do torby to zamiast do torby spadła na ziemię, a ja się nie zorientowałam….. Wiem! Napiszę do Pawła może ktoś ją znalazł.
„Hejka J tu Paulina. Mam małe pytanko. Czy po meczu wychodząc z hali nie znaleźliście takiej biało- czerwonej teczki? Tam było moje rysunki i Wasze autografy…”
„Hej J Nic mi o tym nie wiadomo, żeby ktoś znalazł taka teczkę, ale jak chcesz to autografy mogę Ci załatwić”
„ehhh dzieki :* mam autografy na koszulce a te miały wisieć na ścianie… niestety mój pokój będzie bez nich… tak w ogóle to pozdrów chłopaków i trzymam za was kciuki jutro J
„okej przekażę… a Ty nie martw się tymi autografami”
Cały dzień chodziłam jak struta. Z bezsilności położyłam się spać o godzinie 22.00, dlatego rano o 8 już byłam na nogach. Pomogłam mamie w gotowaniu rodzinnego obiadu, później poszłam do kościoła, a po południu na urodziny siostry mojej mamy. Urodziny jak urodziny nic nadzwyczajnego. O 20 jak już to wcześniej wszystkim zapowiedziałam usiałam przed telewizorem u mojej cioci. Chłopaki grali lepiej niż w Spodku, ale atmosfera na hali była nieco gorsza. Nagle coraz więcej gości zasiadało koło mnie i wspólnie oglądaliśmy potyczki naszych wspaniałych! Nawet śpiewaliśmy róznie piosenki typu „POLSKA BIAŁOOO- CZERWONI”.  1 set dla nas, kolejny niestety przegrany. Następne 2 dla Nas, przyznam ze w ostatnich minutach 4 seta klęczałam na ziemi i błagałam żeby wygrali. Brawo moje modlitwy zostały wysłuchane wygraliśmy z USA za 3 punkty.  MVP Paweł Zatorski.
„Brawo! Gratuluję wygranej i statuetki najbardziej wartościowego zawodnika” – wysłałam sms’a Pawłowi
Po jakiejś godzinie dostałam odpowiedź
„dziękuję bardzo… gdyby nie tacy kibice jak ty, nie udało by Nam się”
Impreza urodzinowa dobiegła końca i wszyscy porozchodziliśmy się do domów.

Zbliżało się już południe więc wzięłam się za gotowanie obiadu, bo moja mamusia była w pracy. Postanowiłam zrobić spaghetti napoli  - moje ulubione.
 PO powrocie mojej mamy wszyscy zasiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się moja potrawą.
- ty się chyba minęłaś z powołaniem dziecko- stwierdził mój tata
-no naprawdę zamiast być na medyku powinnaś uczyć się jako przyszła kucharka- uzupełnia mama
-przykro mi ale to mnie nie kręci..
Naszą pogawędkę przerwał dźwięk mojej komórki.
„witam ;) znalazłem twoja teczkę z rysunkami i autografami Reprezentacji. Chcesz ją odzyskać?”
„oczywiście, że chcę! Gdzie ją mogę odebrać ?”
„aktualnie jestem we Wrocławiu, a za kilka dni wyjeżdżam za granice i nie wiem kiedy wrócę”
„to może, prześle mi ją Pan pocztą?”
„nie ma mowy… oddam Ci ją po powrocie dobrze?”
„tak ale proszę mnie poinformować, kiedy Pan wróci.”
„dobrze, a więc do zobaczenia!”
„chwileczkę, a skąd Pan ma mój numer telefonu ?”
„był zapisany na karteczce w teczce”
Dziwne nie przypominam sobie, żebym wkładała tam taką karteczkę, ale postanowiłam się tym nie przejmować. PO południu byłam umówiona z Anitą na zakupy. Mimo, ze nie lubię chodzić po sklepach zgodziłam się, bo przecież nie będę całe wakacje w domu siedziała, a przy okazji kupiłam sobie kilka rzeczy na mój obóz. W centrum handlowym spędziłyśmy kilka dobrych godzin, nawet mi to nie przeszkadzało,  bo razem dobrze się bawiłyśmy.


niedziela, 11 sierpnia 2013

Sześć :)

W  domu nikogo nie było, więc zrobiłam sobie coś do zjedzenia i załączyłam telewizor. Leciało już przedmeczowe studio. Pierwszy mecz Polska- Argentyna. Wszyscy liczą na wygraną po 3 ostatnich porażkach. Pierwszy set  wygraliśmy na przewagi, ale przez 2 następne dominowała drużyna Argentyny. Zapowiadało się długie spotkanie. Cały  czas nasz drużyna miała problemy z kończeniem ataków, jedynie Bartek dawał jakoś radę. Wreszcie Andrea zmienił Zibiego na Kubę Jarosza i w 4 secie zaczęła się prawdziwa, walka. Mój wspaniały idol się rozstrzelał i raz po raz sypał albo asami albo atakiem nie do obrony, za to właśnie go uwielbiałam, do Niego dołączył Kuba z Winiarem i to Oni poprowadzili drużynę do zwycięstwa w tie-breaku  3-2 dla Polski. Nagroda MVP oczywiście dla Bartka, gdyby nie poderwał drużyny do walki skończyłoby się to kolejną porażką. Nareszcie nastąpiło przełamanie tej fatalnej passy. Szczęśliwa położyłam się spać. Jutro kolejny mecz mam nadzieję ze za 3 punkty, bo potrzebujemy tej wygranej.  Rano jak wstałam mój tata zaczął dyskutować o wczorajszym meczu
-widziałaś to wczoraj? Oni mają więcej szczęsna niż rozumu…. Już im nie wiele brakowało, żeby przegrać 3-1
- ale wygrali 3-2 i to się liczy
- ale czy ty widziałaś jak Oni grali
- tak widziałam… ale ty chyba nie oglądałeś tego meczu co ja !
-oj dziecko dziecko ty się chyba na tym wogóle nie znasz…
- a ty się niby znasz tak ?
-no jak ja grałem w siatkę to ciebie jeszcze nawet w planach nie było
-hahaha chyba pomyliłeś siatkówkę z siedzeniem przed telewizorem- zironizowałam
-wtedy nie było telewizorów ! i wiecej czasu spędzało się na dworze grając w siatkę
-oj chciałabym to widzieć jak grałeś… powiem Ci że teraz hejtujesz naszą drużynę, a skoro tak dobrze grałeś to czemu ty nie jesteś naszym reprezentantem ?
- bo wtedy nie było takich możliwości  jak teraz, na kształcenie się w sporcie
-tak tak mów mi jeszcze bo mam dreszcze…. Oni nas reprezentują, bo robią to najlepiej i dowodem na to była wczorajsza postawa Bartka, Kuby i Michała, o ile wiesz o kim mówię
-dobra skończcie tą dyskusję, bo tata to robi tylko po to żeby Cię zdenerwować- odezwała się mama
- no i mu się to udało – odpowiedziałam
  Popołudnie spędziłam czytając książkę, bo przez cały rok szkolny to za dużo czasu na to nie miałam.
Wreszcie o 19 zaczęło się studnio przed meczowe, a o 20.15 mecz. Pierwszy set niestety przegraliśmy ale 3 kolejne padły naszym łupem i wreszcie mogliśmy się cieszyć wygraną za 3 punkty. Byłam przeszczęsliwa, bo wracała ta moja najlepsza drużyna, dla której było warto poświecić kilka nocy, aby oglądać ich zmagania. Później jeszcze pomeczowe studnio i słowa Winiara: "Na pewno nie nie pobijecie Ergo Areny"
- No to się jeszcze zdziwicie – pomyślałam.  Około 23.30 położyłam się spać. O północy usłyszałam dźwięk sms-a „ Były straszne korki i dopiero koło 12 dojechaliśmy do Bełchatowa. Mam nadzieję, że nie obudziłem Cię tym smsem, ale wczesniej miałem tyle na głowie, ze zapomniałem napisać. Buziaki”
„ Niestety, ale mnie obudziłeś. Dobrze, że chociaż teraz dałeś znać ze dotarliście bo już się martwiłam”
„oj przepraszam, ale Ola wpadła i musieliśmy szczerze porozmawiać, więc Nam trochę zeszło. Śpij dalej… Słodkich snów”
Na to już nie odpisałam, tylko przekręciłam się na drugi bok i zasnęłam.


Wreszcie nadszedł 5 lipca 2013 roku. Od samego rana chodziłam jak nakręcona.  Umówiłam się z moim chrzestnym, ze przyjedzie po mnie o 19. Ja oczywiście już godzinę wczesniej byłam gotowa tak na wszelki wypadek. O 19.45 siedziałam już na swoim miejscu w Katowickim Spodku. Byłam chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Spotkanie było strasznie emocjonujące, a trzeci set to prawie doprowadził mnie do łez, ale mimo wszystko wygraliśmy z USA i nasze drzwi do Final Six nadal są otwarte. Wprawdzie mogło być 3:0 lub 3:1 ale 3:2 też da się przeżyć. Po meczu oczywiście czas na autografy. Pierwszy jaki zdobyłam to od Andrzeja Wrony. Później Grześka Kosoka i Piotrka Nowakowskiego, którego też strasznie lubię. Spotkałam też Zatiego, z którym się przywitałam buziakiem w policzek i pogratulowałam wygranego meczu. Wszystkie „fanki” zjadały mnie wzrokiem, ale mnie to jakoś nie przejęło. Wreszcie dopadłam Bartka i poprosiłam o autograf na koszulce, a później na rysunku przeze mnie zrobionym powiedział, że na rysunku jest ładniejszy niż w rzeczywistości, a ja już nie zdążyłam tego skomentować bo przyszła ta jego dziewczyna i zaczęli się przytulać i całować tak na oczach wszystkich… ledwo co odzyskałam mój rysunek i marker. Odwróciłam się na pięcie, szybko schowałam teczkę do torby i wybiegłam ze Spodka.  Trudno życzę im szczęścia, ale ciężko mi się na to wszystko patrzyło.
Położyłam się spać około 1 w nocy, ale emocje z meczu nie dawały mi zasnąć.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Piąteczka !

Czas niesamowicie mi się dłużył. Wreszcie nadszedł dzień zakończenia roku. Cieszyłam się bo będę miała spokój na 2 miesiące od tej szkoły. Ubrałam się w miętową sukienkę i żakiet. Musiałam wyglądać wyjątkowo, bo z racji czerwonego paska na świadectwie miałam wyjść na środek i odebrać swoje świadectwo z rąk Pani dyrektor przy całej szkole. O 12.30 opuściłam mury tego budynku i nie zamierzałam tam wracać aż do września. Całą klasą poszliśmy jeszcze na lody, bo niestety z połową z nich we wrześniu już się nie zobaczę.  Na 17 byłam umówiona z Anitą i kilkoma koleżankami na wyjście na miasto. Szybko zleciało i już musiałam wychodzić. Tym razem postawiłam na krótkie spodenki i t-shirt.  Około 18 dostałam smsa od Kłosika „ hej! Jak tam zakończenie roku szkolnego? Co porabiasz ? „
Nie zastanawiając się wiele odpisałam „ nic wielkiego jestem z koleżankami na mieście”.
I po chwili dostałam powrotną wiadomość „ co to się robi na mieście? Pamiętajcie, że nie jesteście jeszcze pełnoletnie… przydałaby się jakaś opiekaJ
„Jakoś sobie damy radę…. Niestety nie ma się kto nami zaopiekować bo ciebie tutaj nie ma” – odpisałam.
Teraz siedziałyśmy w ogródku przy jednej z najlepszych pizzerii w mieście, musiałyśmy być najedzone przed zabawą. Wtedy za swoimi plecami usłyszałam jakiś męski głos:
- chciałaś więc oto jestem ! – szybko odwróciłam się za siebie i ujrzałam nikogo innego jak Kłosika z Zatorem
- co … co.. co wy tu robicie – wydusiłam
- jąkasz się jak jakaś hotka co to nas pierwszy raz w życiu na oczy widzi- zaśmiał się Karol, przez co od razu wróciły mi zdrowe zmysły
- Panie Kłos nie przeginaj Pan! Więc mogę się dowiedzieć co Wy tutaj robicie
- dobrze dobrze ale po kolei to jest Paweł, mój klubowy kolega
- no co ty nie powiesz… serio ? nie wiedziałam ! – zaśmiałam się, a ze mną pozostałe dziewczyny
- Paula nooo
- dobra okej ja Was sobie przedstawię, ale potem od razu mówicie mi skąd się tu wzięliście – wymieniałam po kolei imiona dziewczyn- to jest Anita, Ola, Karina, Klaudia, Aga i Magda a ja jestem Paula
- przecież wiem – odezwał się znowu Karol
-wiem ze ty wiesz, ale Paweł może nie wie? …. Dobra co wy tutaj robicie mówcie wreszcie!!
-Więc my trenujemy wszyscy razem  w Spale,  część chłopaków wróciła z Francji do Bydgoszczy, a my dostaliśmy wolne wiec Karol namówił mnie  na przyjazd tutaj- wyrecytował Zati
- okej, ale nie woleliście spędzić tego czasu z dziewczynami a nie przyjeżdżać do nas- odezwała się Anitka, bo pozostałe siedziały jak słupy soli
-yyy no ja nie mam dziewczyny- powiedział Pezet
-no a mi z Olką też się kiepsko układa więc wolę wasze towarzystwo
- no dobra chłopaki tak czy inaczej miło, ze jesteście… zjedzmy coś i chodźmy się dobrze bawić!!
Pochłonęliśmy nasze ulubione pizze i poszliśmy na rynek, gdzie był koncert z okazji zakończenia roku szkolnego. Zabawy było co nie miara. Około 2.30 w nocy wróciłam do domu. Pod same drzwi odprowadził mnie Karol, bo reszta dziewczyn szybciej skończyła zabawę i zostałam tylko ja z Anitką, którą właśnie do domu odprowadzał Zati.

 Rano wstałam po 10 i nadal byłam nie wyspana, a na popołudnie umówiłam się z Karolem, na spacer, bo wieczorem musi wracać.  Szybko coś zjadłam i zabrałam za sprzątanie. Do 13 zdążyłam ogarnąć cały dom. Nawet łatwo poszło. Zjadłam obiad i szykowałam się na spacer.  Ubrałam krótkie spodenki i do tego cienką koszulę na ramiączkach.  Punktualnie o 16 Karol był pod moimi drzwiami. Na powitanie dostałam mały bukiecik.
- Ładnie wyglądasz –usłyszałam
-dziękuję za komplement, ale uważaj bo się zarumienię
-oj sama prawda przecież !
- dobra to idziemy do parku ? – zapytałam
- no okej, ale później do jakiejś dobrej cukierni
- jak chcesz, ale ja nie jem słodyczy !
- a to dlaczego ?
- a bo mam taki kaprys… - zaśmiałam się
- no to go zmienisz…
Poszliśmy do parku usiedliśmy na ławce, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Muszę przyznać, że czas spędzany z nim strasznie szybko mi mijał. Karol upierał się przy pójściu do kawiarni więc nie miałam wyjścia i wmusiłam w siebie malinowy deser, który okazał się być przepysznym.
Opuściliśmy kawiarenkę i szliśmy w stronę mojego domu.
- wiesz, mimo że krótko się znamy bardzo cię polubiłem
- ja Ciebie też – uśmiechnęłam się szczerze
- muszę Cię poznać z Olą, bo jest strasznie zazdrosna, a przecież, na razie nie ma o co prawda?
- na razie?
- no tak, bo nie wiemy co będzie w przyszłości
- no tak w sumie racja, chętnie ją poznam…
- to może przyjedziesz do Nas w przyszły weekend?
- yyy… chętnie. Tylko jest jeden problem w piątek, 5 lipca jadę na mecz do Spodka
- aha okej. To może jakoś w sierpniu się zgadamy?
- no pewnie, przecież zawsze możemy się zdzwonić, albo coś
-okej to jesteśmy umówieni i w te wakacje musisz przyjechać do Bełka… a teraz musze lecieć bo Paweł mnie zabije jak o 18 nie wyjedziemy w drogę powrotną
- no dobra to do zobaczenia – przytuliłam go, a w zamian dostałam buziaka w policzek… Przeszedł mnie dziwny dreszcz…. W prawdzie to nie był Bartek, ale jakby nie było siatkarz, obiekt westchnień innych nastolatek, a ja dostałam od niego buziaka… dziwne, ale miłe uczucie
-pa  – powiedział wysyłając buziaka w powietrzu
________________________________________________________
Jest Was coraz więcej. Powoli, ale przektoczyliśmy 150 wyświetleń. Dziękuję Wam za to <3 Mam nadzieję ze mój blog jeszcze bardziej Was pochłonie :) 
P.S czekam na komentarze ! 

piątek, 19 lipca 2013

Cztery :>

 W poniedziałek rano musiałam wstać i iść do szkoły, a po lekcjach musiałam zostać żeby poprawić oceny, bo przecież zbliża się koniec roku.  Zajęcia skończyły się około 15.30 szybko pognałam do domu przeprałam się w mój ulubiony zestaw kibica i pobiegłam na halę gdzie już czekała moja koleżanka. Po gładko wygranym meczu 3-0 postanowiłyśmy  poczekać na chłopaków i się z Nimi pożegnać w końcu z każdym z nich spędziłam chociaż 5 min na rozmowie, a poza tym było to już nasze ostatnie spotkanie w moim mieście. Po meczu podeszłyśmy do chłopaków i bardzo im gratulowałyśmy. Chłopaki się powoli zbierali do szatni, a ja dalej rozmawiałam z Karolem, teraz już sama bo  Anita musiała wracać do domu.  Dochodziła już 21.00 i robiło się ciemnawo więc Karol zaproponował ze mnie odprowadzi do domu. W sumie nie protestowałam, bo boję się sama wracać wieczorami do domu. Około 21.30 byliśmy już pod moim domem. Nie chciałam się z nim rozstawać, naprawdę fajnie mi się z nim rozmawiało, ale wiedziałam, że za chwile wszystkie moje sąsiadki będą w oknach. Jeszcze raz mu pogratulowałam i przytuliłam ( na nic wiecej sobie nie pozwalałam, bo wiedziałam, że ma dziewczynę i nie chcę mu psuć związku, a poza tym i tak prędko się nie zobaczymy, wiec już jako jego koleżanka mogłam go wyprzytulać). Gdy miałam już odchodzić usłyszałam tylko:
- zaczekaj mam coś dla ciebie – z torby treningowej wyciągnął swoją oryginalną koszulkę i mi ją podarował- to żebyś o mnie nie zapomniała!- dodał
- Jak mogłabym o tobie, o Was zapomnieć! Przecież to nierealne.- Jeszcze raz go przytuliłam- Ale za prezent dziękuję i mam nadzieję ze się jeszcze kiedyś spotkamy.
- JA też mam taką nadzieję, ale teraz już wiem gdzie mieszkasz wiec jak nie spotkam cię na meczu to przyjadę w odwiedziny
- Tak jasne bo cie Ola wypuści do jakiejś obcej laski, na pewno ! – zaśmiałam się
- Jak będę chciał to i tak przyjadę i nie będzie miała nić do gadania, bo to moja sprawa z kim się zadaję.
- Ale mi też by się nie podobało jakby mój chłopak umawiał się z jakimiś dziewczynami co poznał na meczu i do tego jeszcze 17- letnimi
- Dobra, dobra to i tak będzie moja decyzja, a to że macie 17 lat nic nie znaczy. Bo wyglądacie i zachowujecie się jak dojrzałe kobiety! – uśmiechnął się najmilej jak tylko potrafi
- okej dziękuję za miłe słowa ale ja już będę lecieć… to pa J - pomachałam mu na pożegnanie, a on oczywiście szeroko się uśmiechnął.
Gdy weszłam do domu mama z siostrą zadręczały mnie pytaniami. Oczywiście nie mówiłam im wszystkiego, bo jakby wiedziały o czym tak długo rozmawialiśmy przed domem i o wczorajszym spotkaniu to już na pewno nie pojechałabym w życiu na żaden mecz. Usłyszałbym tylko ze nie, bo mnie jeszcze jakiś poderwie, zakocham się, potem będę z brzuchem latała, a na końcu mnie zostawi. Wiec lepiej jak nic nie wiedzą. Pokazałam im tylko koszulkę, z której wypadła jakaś karta, oczywiście moja siostra próbowała się do niej dorwać ale byłam szybsza. Niestety Karolina- moja siostra- nie omieszkała powiedzieć o wszystkim mamie i znowu zaczęły się pytania. Powiedziałam tylko ze to była jakaś kartka Karola i nie będę jej czytała bo to nie moja sprawa. Po długim zadręczaniu mnie pozwoliły mi iść się położyć.
Przed snem przeczytałam jeszcze wcześniej schowaną kartkę, na której był numer telefonu i krótka notatka „ Mam nadzieję ze prezent ci się spodobał i niebawem się odezwiesz. Buziaki, Kłosik.”
Nie no uwielbiam tego faceta- pomyślałam i poszłam spać, bo było już dosyć późno, a jutro jak codziennie trzeba było iść do szkoły.
Obudziłam się o 6.15 zjadłam śniadanie, ubrałam się i wyszłam do szkoły. Dzień jak co dzień, jednak coś go różniło do pozostałych. Rano koło 10 wysłałam Karolowi sms „ prezent jest super, ale wykorzystam go dopiero jak pojadę na mecz gdzie będziesz grał. Miłego dnia. Paulina”.
Po chwili dostałam odpowiedź „ cieszę się bardzo, że się odezwałaś, teraz z pewnością dzień będzie jeszcze lepszy”. Po przeczytaniu tego smsa strasznie się zawstydziłam, przecież on ma Olę, a my znamy się zaledwie 3 dni. Po lekcjach poszłam z Anitą na spacer i wszystko jej opowiedziałam.
-wiesz… nie chciałam ci tego mówić, ale podczas meczy ciągle cię obserwował i nie mógł wzroku od ciebie oderwać, nawet wtedy jak byliśmy w klubie, ty tego nie zauważyłaś, ale on zamiast oglądać mecz ciągle przyglądał się tobie.- wykrztusiła prawie jednym tchem moja przyjaciółka
- ale przecież on ma dziewczynę, kochają się i wyglądają na szczęśliwych, nie chcę, nie mogę im tego zepsuć!!
-Paula przecież to nie twoja wina…. Jeszcze się nic nie stało więc nie masz się czym przejmować, ale musisz być na to przygotowana, że mogłaś mu się spodobać, w końcu jesteś bardzo ładna.
- tak, tak jasne… obiecanki cacanki a głupiemu radość.
- myśl sobie co chcesz, ja i tak wiem swoje.
- dobra ja już musze iść pa –  zmierzałam w kierunku drzwi wejściowych do domu
- okej, jak cos to wiesz gdzie mnie szukać

 Kolejne dni mijały praktycznie tak samo. Coraz więcej pisałam z Karolem, ale wydawało mi się to coraz bardziej normalne.

Nadszedł kolejny weekend i zmagania naszych chłopaków. Tym razem z francuzami, ale niestety w piątek nie poszło tak jakbyśmy chcieli. Przegraliśmy 3:0 z Francuzami, teoretycznie najsłabszą druzyną w naszej grupie, ale trudno w niedzielę się odkujemy i pokażemy na co nas stać. Sobotę jak zwykle spędziłam na sprzątaniu i popołudniowych zakupach. Już nie mogłam się doczekać aż w niedzielę wybije godzina 18.00.  W nocy nie umiałam zasnąć martwiłam się o naszą drużynę, widać ze nie są w takiej formie jak rok temu. Wreszcie nawet nie wiem o której zasnęłam. Rano obudziłam się po 10 i całe popołudnie snułam się po domu nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Wreszcie zasiadłam przed telewizorem i oglądałam zmagania naszych orzełków. Niestety znowu przegraliśmy przegraliśmy 3:1. Strasznie płakałam mamy tylko 3 punkty i jesteśmy najsłabsi w tabeli. Jak widziałam miny chłopaków po meczu to aż serce mi się krajało… Trudno stało się teraz musimy czekac do następnego weekendu na mecze w Bydgoszcy i w Gdańsku. 

sobota, 13 lipca 2013

Trójka :)

Urodziny zaczęły się punktualnie o 16.00. Pierwszym gościem był mój chrzestny z rodziną, od którego dostałam piłkę Miksę z podpisami całej kadry. Nie wierzyłam własnym oczom!
- Jak ty to zdobyłeś ? – zapytałam nie potrafiąc powstrzymać  wielkiego banana na twarzy
- Mam swoje sposoby – uśmiechnął się prawie tak szeroko jak ja
Później przyszły moje kuzynki, z różnymi siatkarskimi gadżetami typu biało-czerwony szalik. Teraz to już w ogóle byłam najszczęśliwsza na świecie ! Do pełni szczęścia brakuje mi tylko biletu na mecz.
W końcu przyszła kolej moich rodziców.
- Paulinko ! Wszystkiego najlepszego! Spełnienia wszystkich marzeń! –mówiła mama
- Dobra kończ już tą przemowę- ponaglał ją tata. A ja się tylko do nich obu uśmiechałam.- dobra córuś Baw się dobrze ! – i dostałam do ręki małe prostokątne pudełeczko. Nie zrozumiałam ostatnich słów mojego tatusia, ale po otwarciu pudełeczka wszystko stało się jasne !
-AAAAAAAAA- krzyczałam – mam 2 bilety w pierwszym rzędzie na mecz Polska USA w Katowicach! – biegałam po domu krzycząc, a goście się tylko ze mnie śmiali i czekali aż się w końcu uspokoję.

Równo 17.40 zasiadłam przed telewizorem w mojej nowej koszulce i z gadżetami w ręku. Wiernie kibicowałam naszym nawet jak przegrywali darłam się tak, ze pewnie słyszeli mnie na drugim końcu polski. Mecz był bardzo zacięty. Brazylia nie jest łatwym przeciwnikiem ale przecież Polska jest najlepsza ! Pokonaliśmy ich w 5 secie wygrywając 15:12 a w całym meczu 3:2 . Wtedy to dopiero szalałam. Goście aż zatykali uszy, ale nie mogłam powstrzymać emocji. Wreszcie się ogarnęłam i wróciłam do rodziny. Około 22.00 wszyscy zbierali się do domu, a ja z mamą sprzątałam po całej imprezie.
  Około 23.15 weszłam na facebooka żeby podziękować wszystkim za życzenia, ale to co tam zobaczyłam doprowadziło mnie do łez -oczywiście z radości. Od dzisiaj reszta naszej reprezentacji, która nie gra w LŚ jest w moim rodzinnym mieście ! I do tego jeszcze przez trzy kolejne dni będą grali mecze…
- to są moje najlepsze urodziny w życiu! – krzyknęłam na cały dom.
Jak już się uspokoiłam poszłam do mamy zakomunikować jej, ze jutro i przez kolejne dni będę chodziła na mecze. Oczywiście nie zdziwiło jej to wcale. W końcu po dniu pełnym wrażeń położyłam się spać ! 

Następnego dnia wstałam około 10.30 z bardzo pozytywnym nastawieniem. Zjadłam śniadanie odwiedziłam fejsbusia i napisałam do mojej przyjaciółki czy idzie ze mną na mecz. Oczywiście dostałam pozytywna odpowiedź bo Anitka tak samo kochała siatkówkę jak ja.
Zjadłam obiad i około 15.30 zaczęłam się zbierać żeby zdążyć na 17.00 bo jeszcze musiałam dojść na halę. Równo o 17.00 razem z Anitką stałyśmy na trybunach i słuchałyśmy hymnu. Chłopaki grali wspaniale widać było ze są wstanie zostawić serce na boisku. 2 pierwsze sety gładko wygraliśmy ale później zaczęły się schody. Niestety końcowy wynik nie był zadawalający dla nas… 3-2 dla Rosji, ale oczywiście podziękowaliśmy naszej reprezentacji najlepiej jak tylko potrafiliśmy. Część kibiców opuściła już halę ze smutnymi minami, a my jak na prawdziwych kibiców przystało czekałyśmy na autografy.
Udało mi się dostać od kapitana drużyny  Grzegorza Łomacza, Bartosza Krzyśka i Karola Kłosa. Z nim porozmawiałyśmy trochę dłużej, bo świetny z niego człowiek ( z resztą cała nasza reprezentacja jest megaaa zabawna). Jak już miałyśmy zbierać się do opuszczenia hali powiedziałam do Pan Karola, a nie przepraszam zapomniałam ze przeszliśmy na TY (bo przecież jak On to powiedział nie jest aż tak dużo starszy od Nas), że wieczorem liczę na jakiś post na fejsie.  Na odchodne usłyszałam tylko „ nie omieszkam się odezwać”.

Jak wróciłam do domu byłam tak szczęśliwa, że poznałam Ich wszystkich, ze nie w głowie mi było zrobienie sobie kolacji, czy wzięcie ciepłej kąpieli, a dochodziła już 21.30. Gdy emocje opadły po 22.00 szybko zjadłam jednego Tosta z serem i pomaszerowałam do łazienki, by wziąć długą kąpiel. Faktycznie była długa bo na zegarze dochodziła 23.20. Położyłam się do łóżka i odtwarzałam w myślach sobie cały dzisiejszy dzień i wtedy przypomniałam sobie o tym ze po powrocie do domu nie odwiedziłam facebooka. Szybko wygrzebałam się z łóżka i odpaliłam laptopa. Niebawem byłam na profilu Karola, ale to co ujrzałam przerosło moje oczekiwania:
„ Jak wiecie dzisiaj graliśmy mecz towarzyski z Rosją i niestety przegraliśmy 3-2. Z boiska schodziliśmy ze smutnymi minami, ale pewne dwie bardzo ładne dziewczyny, które serdecznie pozdrawiam poprawiły Nam humory.  Mam nadzieję że będziecie jutro na meczu i znowu się spotkamy. Pozdrowienia dla wysokiej brunetki i nieco niższej blondynki. :) ”

Z uśmiechem na ustach położyłam się spać i zasnęłam jak dziecko.

Następnego dnia rano chodziłam po domu uśmiechnięta jak małe dziecko. O 17.00 szłam na kolejny mecz, a później o 20.15 czekał mnie maraton przed telewizorem i kibicowanie naszej druzynie narodowej w rozgrywkach Ligi Światowej 2013. O 11.30  poszłam do kościoła. Po powrocie zjadłam szybko obiad i usiadłam do lekcji, bo wiedziałam, że później mogę nie mieć czasu.  Tak jak poprzedniego dnia  ok. 15.30 odłożyłam książki i zaczęłam zbierać się na mecz.
Mecz trwał 2,5 godziny, był bardzo zacięty, ale po ciężkim boju chłopaki wygrali 3:2. Postanowiłyśmy z Anitą ze pójdziemy po resztę autografów, a później wrócimy do domów na oglądanie LŚ. Niestety albo nawet stety nasze plany się zmieniły, bo podczas kolekcjonowania reszty autografów spotkałyśmy Karola i Damiana Wojtaszka, którzy podsłuchali naszą rozmowę o tym, ze zostało nam już mało czasu i musimy się zbierać, bo inaczej nie zobaczymy początku meczu i zaproponowali Nam żebyśmy się wybrały z nimi do jednego zklubów, w którym zorganizowano strefę kibica.
Szybko podjęłyśmy decyzję ze to jest dobra propozycja i trzeba było poinformować o tym rodziców ale jak ? Postanowiłam zadzwonić do mamy
- hej mamuś ! – powiedziałam słodko
- no hej Paulina coś się stało ?
- nie, no ale wiesz mamo, bo jest taka  sprawa, czy mogłabym iść do Anity pooglądać mecz razem?
- no nie wiem czy to jest dobry pomysł!
-No mamo wrócę od razu po zakończeniu meczu. Obiecuję !
- no dobrze…. Ale pamiętaj ze jutro idziesz do szkoły!
-dobrze, dobrze. Pa… kocham cię!
- No ja ciebie też. Bawcie się dobrze. – zakończyła rozmowę  mama.
- Dobra mam zgodę na wyjście, ale po zakończeniu muszę szybko wracać do domu. Więc jak idziemy?
- No pewnie my jesteśmy gotowi, czekaliśmy tylko na Was.
Szybko poszliśmy do tej restauracji zamówiliśmy cos do jedzenia i picia ( oczywiście bezalkoholowe) i zaczęliśmy oglądać.
Niestety tym razem Brazylijczycy okazali się lepsi, przegraliśmy 3:2. Nie poddaliśmy się bez walki i za to kocham naszą drużynę. Wszyscy z dziwnymi minami zakończyliśmy nasze spotkanie i wróciliśmy do własnych domów.
Ja szybko wzięłam prysznic i poszłam spać.

sobota, 6 lipca 2013

Dwójka :)


Cała sobotę i niedzielę spędziłam na nauce chemii i fizyki bo miałam sprawdziany w czwartek i piątek, którego już nie mogłam się doczekać nie z racji tego ze będzie sprawdzian, ale dlatego że jest to dzień moich urodzin, a poza tym moja kochana drużyna narodowa gra pierwszy mecz Ligii Światowej w tym roku.

Czas  strasznie szybko mi leciał przez ten tydzień. Pewnie dlatego ze w każdej wolnej chwili przygotowywałam się do sprawdzianów.  w czwartek już nie mogłam wysiedzieć na lekcjach a o pisaniu tego sprawdzianu to już nawet nie wspominam, mimo ze chemia to mój ulubiony przedmiot.
W końcu moja kochana wychowawczyni nie wytrzymała :
- Paulina co ty dzisiaj taka nie swoja jesteś? Ciągle jesteś rozkojarzona i nie słuchasz o co cię pytam!
- Ależ ja słucham tylko zastanawiam się co odpowiedzieć.- starałam się jakoś z tego wybrnąć
- A więc o co cie przed chwilą pytałam ?
-O to dlaczego jestem taka rozkojarzona…
- Paulina ! wiesz ze pytam o to wcześniejsze!
- No dobrze, przyznaję nie umiem się na niczym skupić, ponieważ jutro mam urodziny a nasza reprezentacja siatkówki gra pierwszy ważny mecz…
- Ta zaś z tą siatkówką ! – odezwała się już Wam dobrze znana postać z mojej klasy
- Tak zaczynam bo to jest najlepszy sport na świecie, a nie bieganie po murawie za piłką….
- Oj Paula nie zaczynaj ze mną..!
- Ja? A to ja zaczęłam najeżdżać na siatkarzy ?
- Ja zacząłem bo ich nie lubię!
- pfff. To masz pecha !
- Dosyć przestańcie  już … zaraz zaprowadzę was do dyrektora jak się nie uspokoicie…- zdenerwowała się  Pani Czajka
- Przepraszam – powiedziałam – ale to jest dla mnie naprawdę bardzo ważne a on się mnie czepia
- nie chcę słuchać niczyich tłumaczeń jak chcecie to się kłócicie po szkole a nie tutaj…- powiedziała i zadzwonił dzwonek. Jest nareszcie koniec szkoły mogę wracać do domu do fizuni<3

Po powrocie do domu od razu zaczęłam się uczyć bo Pani nawet w dzień moich urodzin mi nie odpuści…  o godzinie 21.30 byłam już tak obkuta, że chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć na tym sprawdzianie. Zamknęłam książki, spakowałam się i poszłam zrobić sobie kolacje- bo jak reszta mojej rodziny jadła, to ja wkuwałam.  O 22.00 szybko się wykąpałam i położyłam do łóżka. Jutro ciężki dzień przede mną.

Wstałam jak zwykle o 6.15 ale z bardzo pozytywnym nastawieniem w końcu dzisiaj zagrają najlepsi faceci na całym świecie!  Nawet to ze mam urodziny nie robiło na mnie takiego wrażenia jak ten mecz. Zjadłam śniadanie i ładnie się ubrałam bo jakby nie było to dzisiaj mam święto i mam nadzieję ze podwójne. Jak zwykle poszłam na autobus, ale gdy do niego wsiadłam i nigdzie nie było moich koleżanek bardzo się zdziwiłam.
- Pewnie Ciołki zaspały, ale tak obie? Dziwne.- pomyślałam.
O godzinie 7.45 byłam w szkole. Pierwsza lekcja- wf. Kocham to!! Weszłam na naszą szkolną halę, a tam nikogo nie było oprócz naszej nauczycielki. Przeszłam po wszystkich szatniach i nic ani żywego ducha… To stawało się coraz dziwniejsze… Oczywiście się nie przebierałam bo co sama będę robiła.
O 8.15 Pani powiedziała ze musi iść po coś do osobnego budynku naszej szkoły i zapytała czy idę z nią. Zgodziłam się bo co miałam sama robić na hali. Posłusznie poszłam za naszą Panią z wf-u na aulę gdzie była cała szkoła wraz z moją klasą…
- No ładnie wszyscy wiedzieli o jakiejś akademii a mi nic nie powiedzieli, no co za ludzie! Zabiję ich na przerwie!!! – zaklinałam w myślach
Wreszcie na środek wyszła jedna z moich koleżanek i zaczęła przemówienie:
- Cześć wszystkim ! zebraliśmy Was tutaj, bo nasza koleżanka Paulina Konieczna z klasy 1b ma dzisiaj urodziny i chcemy jej złożyć życzenia.  Paulinko wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczecią, braku kontuzji i żebyśmy w przyszłości mogli Cię oglądać w biało-czerwonych barwach. A teraz STO LAT STO LAT! – i wszyscy zaczęli śpiewać, a mi się aż łezka w oku zakręciła ze wzruszenia. Nie wiedziałam ze są zdolni do czegoś takiego, ale i tak najlepsze dopiero nadeszło.
Przewodnicząca klasy wstała wzięła mikrofon i teraz ona zabrała głos:
-skoro dzisiaj masz urodziny, a my tak jakby jesteśmy twoimi gośćmi to nie wypada bez prezentu. Więc proszę to dla ciebie od całej naszej klasy. – i podała mi małą torebeczkę – wszystkiego się tam spodziewałam, ale one jednak przeskoczyły moją wyobraźnie.
Z torebeczki wyjęłam koszulkę Bartka ! I to oryginalną tyle, ze bez podpisu… bo stwierdziły ze podpis sobie sama zdobędę- w tym momencie rozpłakałam się na dobre. Jak już się uspokoiłam wzięłam mikrofon i tym razem ja mówiłam do całej szkoły ( mimo ze zawsze się tego obawiałam):
-Cześć Wam ! wiem ze część z Was wcześniej nawet nie wiedziało jak mam na imię, ale dziękuję Wam za to, że przyszliście i za to wspaniałe STO LAT ! A wam moja kochana klaso bardzo dziękuję za prezent, naprawdę się nie spodziewałam i naprawdę nie trzeba było! A co do podpisu to nie wiem kiedy go zdobędę bo nie jadę na żaden mecz- posmutniałam – ale mimo wszystko jesteście NAJLEPSZĄ KLASĄ NA ŚWIECIE , ZRESZTĄ TAK JAK NASI SIATKARZE !

Na przerwie przed fizyka wyściskałam główne pomysłodawczynie.
Fizyka – sprawdzian. Pani powiedziała ze jeżeli nie chcę nie musze tego pisać, ale jak już się nauczyłam i tyle czasu kułam to czemu nie ? Nawet był dosyć łatwy o dziwo! Było jeszcze kilka lekcji, ale nauczyciele zajmowali się wystawianiem ocen lub odpytywaniem tych, którzy mieli nie jasną sytuację.
O 14.15 pożegnałam się z moją najwspanialszą klasą i wróciłam do domu około 15.00.  miałam godzinę żeby się ogarnąć i pomóc mamie w przygotowaniach. 
______________________________________________________________
Jest kolejny rozdział :)
wczoraj byłam na meczu w Spodku było niesamowicie *.* Pozdrawiam wszystkich, którzy też kibicowali na trybunach, a tak poza tym to czy ktoś z Was czyta te powoli rozwijające się rozdziały ?